Wewnętrzna wolność: Aby uzyskać niezależność, przede wszystkim trzeba odepchnąć strach.
Ostatnia woda wyschła, zwierzęta umarły z pragnienia, ziarno na jałowym polu wyschło. Rodzina spakowała swoje rzeczy i wyszła z domu. Jaki mieli wybór? Przez wiele lat mieszkali tutaj, rodzili i wychowywali swoje dzieci. Teraz wyruszyli pieszo. Gdzie? Nie wiedzieli.
Po wielu dniach dotarli do dużego obozu namiotowego. Mieszkały tu już dziesiątki tysięcy ludzi, którzy mieli podobne doświadczenia. Dziwnie wyglądający ludzie rozdawali jedzenie. Rodzina została. Czekała. Po czym? Nie wiedziała. Jedno słowo zrobiło rundę: Europa. Brzmiało to jak „raj”.
Czym jest wolność, gdy spadają bomby, które zabijają twoje dzieci i zamieniają twoje miasto w gruzy? Jak długo chcesz wytrzymać w wilgotnej piwnicy, gdzie szukasz schronienia przed zimnem, deszczem i potworną wojną, która tak nagle spadła na ciebie i twoją rodzinę, niszcząc wszystko, czym kiedyś było twoje życie?
Chcesz zostać, bo się tu urodziłeś? Chcesz jechać? Gdzie? Do Europy, mówią młodzi ludzie, którzy mieszkają z wami w tej piwnicy. Europa to magiczne słowo na przyszłość, w którą chcą wierzyć.
Pewnego ranka patrzę na ulicę dużego miasta w Europie. Rozpoczął się ruch w godzinach szczytu, ludzie pędzą w kierunku wejścia do metra. Bezdomny siedzi niezauważony na poboczu drogi. Tak więc tutaj, między innymi, jest to schronienie wolności, za którym tęsknią miliony ludzi, a jednak bardzo niewielu z nich kiedykolwiek dotrze. Jego granice są bezlitośnie odcięte od napływu tych, których domy, praca, uprawy, energia i zasoby mineralne zostały skradzione w celu zbudowania i utrzymania tego schronienia. Bardzo niewielu, którzy chcą przyjechać i bardzo niewielu, którzy tu mieszkają, zna te połączenia.
Patrzę na strumień ludzi z torbami na zakupy i teczkami. Jaki mają wybór? Muszą zarabiać pieniądze, aby zapłacić zawyżone czynsze, zapewnić byt swoim dzieciom i odłożyć coś na następne wakacje. Mała radość odbija się na ich napiętych twarzach. Czy tak wygląda wolność?
„Wolność, równość, braterstwo” były mottami Rewolucji Francuskiej w 18 wieku, które zdecydowanie ukształtowały nasze obecne rozumienie wolnego i demokratycznego porządku podstawowego. Cztery lata po zakończeniu II wojny światowej uroczyście przyjęto niemiecką ustawę zasadniczą. Między innymi stanowi, że godność ludzka jest nienaruszalna.
Wszyscy ludzie mają prawo do swobodnego rozwoju, o ile nie narusza to praw innych. Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi.
To był wielki krok, jak zbiorowa przysięga. Nigdy więcej tak okrutna niesprawiedliwość nie powinna się zdarzyć, jak to miało miejsce w faszyzmie.
To był nowy początek – do pewnego stopnia. Moje pokolenie dorastało w „wolnym” kraju. Jestem za to wdzięczny. Ale to tylko niewielka część tego, co oznacza „wolność”. Niesprawiedliwość nie została zniesiona. Został on jedynie przeniesiony na podwórka ziemi, gdzie bardzo niewielu ludzi patrzy.
Dziś liberalny porządek podstawowy grozi coraz większym przesłonięciem w naszym kraju. Nasze poprzednie przekonania i systemy myślowe są głęboko wstrząśnięte. Nasze zaufanie do polityki i mediów osłabło.
Niepewność się rozprzestrzeniła. Wielu z nich opuszcza teraz swoje domy w Europie, mając nadzieję na znalezienie niszy, w której mogliby żyć bez zakłóceń. To może być dobry krok, ale tylko nieliczni mogą sobie na to pozwolić.
W pełni to rozumiem. Ale moje serce domaga się czegoś innego: wolność musi odnosić się do wszystkich. I ta wolność musi obejmować również zwierzęta i przyrodę. Jak wolne jest nasze serce, kiedy nie możemy już dłużej pomagać tonącym ludziom, nie ryzykując, że zostaniemy osądzeni i ukarani? Jak głęboko musi być ugruntowana wolność, której nie można nam arbitralnie przyznać i odebrać na nowo? Czy wolność, którą wciąż mamy w tej chwili, nie wymaga od nas zupełnie innej decyzji, zupełnie innego działania?
Nie mógłbym poczuć tęsknoty za wolną ziemią w moim sercu, gdyby nie było na to rozwiązania. Musimy znaleźć takie rozwiązanie. I zaczyna się najpierw w nas samych.
Moc wewnętrznej wolności
To był normalny dzień w 1976 roku na Florydzie (USA), kiedy Sonia Jacobs, matka dwójki małych dzieci, została aresztowana w drodze do pracy i oskarżona o morderstwo, którego nie popełniła. Nie mogła udowodnić swojej niewinności i otrzymała karę śmierci. Następne pięć lat spędziła w izolatce, czekając codziennie na wykonanie wyroku. Znalazła się w sytuacji, która dla większości z nas jest uosobieniem braku wolności.
„Nagle zdałam sobie sprawę, że wciąż mam wybór”, mówi później.
„Nie musiałem patrzeć na swoją sytuację oczami innych. Tak, jestem za kratkami, nie wolno mi się swobodnie poruszać i czekać, aż zabiorą mi życie. Ale dopóki oddycham, moje życie jest nadal moje i mogę wybrać, jak chcę je spędzić w danych okolicznościach. Istnieje wolność, którą możesz dać tylko sobie. To najważniejsza wolność ze wszystkich. Postanowiłem nie postrzegać siebie już jako ofiary i więźnia, ale jako osobę, której dano możliwość wykonywania swojej duchowej pracy. I tak zamieniłem moją celę w sanktuarium. Praktykowałem jogę, medytowałem i modliłem się. Wybrałem nadzieję zamiast beznadziejności. Kiedy uwalniałem się krok po kroku od mojej przeszłości, doświadczyłem wolności, której nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
Tam, gdzie jesteśmy połączeni z tą wewnętrzną wolnością, dzieją się cuda. Wiele lat później jej sprawa została ponownie otwarta i została zwolniona. Dziś pomaga innym nie stracić serca w takich sytuacjach.
Jacques Lusseyran oślepł w wieku ośmiu lat i przewodził grupie młodzieżowej francuskiego ruchu oporu w czasie nazistowskiej okupacji Paryża. Został zdradzony, aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego Buchenwald. Tam doświadczył wewnętrznej wolności, punktu, który nazywa „ja”.
„Ego jest bogactwem pośród ubóstwa. Jest to nadzieja, nawet jeśli zniknęły wszystkie obiektywne szanse nadziei”.
Był jednym z niewielu, którzy przeżyli obóz.
Satprem, autor i ważna uczennica Mirry Alfassy, zwana „Matką”, została aresztowana przez SS w wieku 20 lat i spędziła półtora roku w niemieckich obozach koncentracyjnych. W wywiadzie opisuje swoje doświadczenie wewnętrznej wolności:
„Kiedy nagle wyszedłem z tej przerażającej nicości w niewypowiedzianej radości (…) nagle pojawiłem się w czymś niezwykle czystym i silnym – silnym, widzicie. Silny! Nic już nie mogło mnie dotknąć. Siła – widzisz. Coś, co nagle uczyniło mnie niewrażliwym. Nic nie miało nade mną większej władzy. To był pierwszy kontakt z (…) jak rozumiem to teraz (…) pierwszy kontakt z prawdą, z tym, kim się jest – czym jest każdy człowiek.
Jeśli spojrzysz na początek Będąc dotykanym, dotyka się tego, co jest obecne wszędzie. U innych ludzi, w roślinie lub u zwierzęcia. Dotykasz samej istoty świata. A sama istota świata jest czymś pełnym, potężnym i – „królewskim”. (…) Od momentu takiego doświadczenia (…) nie zaznajesz spokoju, dopóki nie odkryjesz tajemnicy tej minuty, kiedy wszystko nagle stało się tak absolutne i niezwyciężone”.
Ten i wiele innych przykładów świadczy o tym, że wewnętrzna wolność niesie ze sobą tajemniczą moc przetrwania. To jest moc, której dziś potrzebujemy. Oczywistym pytaniem jest, czy nie byłoby możliwe zbiorowe aktywowanie tego stanu wewnętrznej wolności. Czy jest jakiś punkt, w którym moglibyśmy zastosować dźwignię do tego? Które miejsce w nas, ludziach, czyni nas tak niewolnymi?
Niewolny człowiek
Wiele nauk duchowych, buddyzmu i psychoanalizy, jakkolwiek różne, dochodzą do tego samego wniosku, a mianowicie, że nasze obecne życie jest kształtowane przez naszą karmiczną lub indywidualną przeszłość. Zgadza się. W rzeczywistości wszyscy przeszliśmy przez straszne, traumatyczne doświadczenia. Byliśmy oddzieleni od czegoś, co kiedyś głęboko kochaliśmy. Zostaliśmy oszukani i zdradzeni.
Ta trauma jest ukryta głęboko w naszych komórkach. Stłumiliśmy go. Nie chcemy być tego świadomi ponownie. Odczuwamy tylko mniej lub bardziej rozproszony strach, strach przed wrogami, przed robactwem, przed patogenami, przed wykluczeniem ze wspólnoty, przed nieznanym, przed apokalipsą.
Gdy tylko istnieje niebezpieczeństwo, że trauma w nas może zostać dotknięta, zaczynamy się gwałtownie bronić lub atakować.
Atak i obrona są mechanizmami wojny. To, co dzieje się w szczegółach, dzieje się również na innym poziomie skali w wielkiej polityce. Są to wzorce reakcji, które pochodzą z rdzenia kręgowego, a nie z głowy. Tak długo, jak te reakcje obronne strachu są nieświadome, nie możemy ich zmienić. Nie mamy wyboru. Nawet nie wiemy, że możemy mieć wybór. Nie jesteśmy wolni. Jesteśmy przewidywalni, podatni na manipulacje, niewłaściwie uwarunkowani.
Obszarem kryzysowym naszych czasów są relacje między ludźmi. Jest to ledwo wyczuwalny trwały strach, który oddziela nas od siebie. Chcemy do siebie dotrzeć i nie odnaleźć się nawzajem. Nie możemy współpracować ze sobą dla wspólnego celu. Jak bardzo boimy się powiedzieć naszemu partnerowi miłosnemu, że również pragniemy i kochamy osobę trzecią? Ile przezwyciężenia strachu potrzeba, aby przyjąć punkt widzenia, który nie zgadza się z ogólną opinią? Czy znamy lęk przed spojrzeniem innych? Przed werdyktem, ich skazaniem?
Strach pojawia się tam, gdzie energia życiowa w człowieku – zwierzęca moc, moc miłości, twórczego rozwoju, wzrostu – zderza się z stworzonymi przez człowieka wzorcami myślowymi, prawami i ideami, które leżą u podstaw naszego społeczeństwa.
Zderza się, ponieważ żyjemy w społeczeństwie wojennym, w którym energia życiowa była tłumiona przez tysiące lat. Zablokowana energia życiowa to strach, ciasnota. W pewnym momencie nagromadzona energia musi gwałtownie wybuchnąć. Dzieje się tak w każdym wybuchu gniewu i na innym poziomie w każdej wojnie. Strach i przemoc są bliźniakami.
Globalne zagrożenie, przed którym stoimy dzisiaj, wydaje się przytłaczające i anonimowe. Chcielibyśmy przypisać je poszczególnym osobom lub grupom. Oni również są odpowiedzialni, ale ani jeden Putin, ani elita finansowa, ani nowi miliarderzy nie mogliby zrealizować swoich nieludzkich planów, gdybyśmy nie byli ich wspólnikami. A my jesteśmy ich wspólnikami, niezależnie od tego, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, tak długo, jak długo wisimy na sznurkach naszego strachu. Jest to sprawdzony sposób aktywowania strachu w populacji w celu postawienia ludzi przed wózkiem, który nie służy ich własnym interesom. Dzisiaj możemy doświadczyć z pierwszej ręki, jak dobrze to działa.
Wolność w głębszym sensie oznacza uwolnienie się od tego lęku, który stał się strukturą.
Globalna koncepcja
Rozwiązanie traumy wymaga najpierw, abyśmy stali się jej świadomi. Tylko wtedy możemy to zmienić. Nie można tego jednak zrobić wyłącznie w formie indywidualnych terapii. Potrzebujemy też innego środowiska, innego sposobu życia. Musi to być społeczny i ekologiczny sposób życia, który nie jest już sprzeczny z żywymi siłami rozwoju w nas. Globalną koncepcją jest zamanifestowanie tego sposobu życia w kilku eksperymentalnych wolnych przestrzeniach.
Oprócz niezbędnej pracy uświadamiającej, istnieje również konkretna praca nad budową nowych struktur życia. Motywacja do tak pionierskiego projektu pochodzi ze świetnego celu. Tym celem jest uzdrowienie całości poprzez ścieżkę uzdrawiania części. Aby móc pracować nad tym celem, potrzebujemy wiedzy o związku między częścią a całością.
Dlaczego tak stosunkowo małe grupy mogą doprowadzić do globalnych zmian? Aby to zrozumieć, potrzebujemy nowego realistycznego zrozumienia nas, ludzi i rzeczywistości, w której żyjemy. To właśnie ta kombinacja podnoszenia świadomości, wyznaczania celów, wizji, pracy nad własnymi strukturami i rozwoju nowych modeli życia może rozpuścić traumę w tych pionierskich grupach. Gdy tylko to uzdrowienie zakończy się sukcesem w kilku miejscach, rozprzestrzenia się samoistnie. Wolność od strachu to inne słowo oznaczające spełnienie i szczęście.
Kto nie chciałby dołączyć? Informacja o wolności od strachu, która została rozwinięta w kilku miejscach, jest dostępna dla każdego. Jest to część jednej świadomości, do której wszyscy, mężczyźni i kobiety, niezależnie od naszej narodowości, kultury i religii, należymy. Świadomość wszechpołączeń sprawi, że wojny będą niemożliwe na zawsze. Pokój będzie się rozprzestrzeniał, nie przez konieczność zapobiegania wojnom poprzez traktaty i porozumienia pokojowe, ale dlatego, że nieustraszeni ludzie nie myślą już o próbach rozwiązywania konfliktów siłą. Możesz zdecydować, że tego nie zrobisz.
Koncepcja uzdrowienia całości została powierzona nam, ludziom, abyśmy mogli ją zrealizować. Rozpuszczając traumę między sobą, niektóre grupy na Ziemi rezonują z uniwersalnym umysłem i jego ludzką wszechmocą. Teraz ta wszechmoc może działać bez przeszkód przez nas, ludzi. W tym duchu stworzymy inny, bardziej kochający, piękniejszy świat.
Powróćmy jeszcze raz do kontemplacji człowieka. Nie jesteśmy tylko produktem naszej przeszłości. Jest w nas zupełnie inna osoba. Ta osoba jest wolna, nie można nią manipulować, ma władzę:
„Nie jest to władza nad innymi, ale władza nad sobą: mianowicie zdolność do zatrzymania ruchu emocjonalnego własną decyzją, gdy pociąga w dół, do myślenia lub nie myślenia myśli, do przeprowadzenia lub powstrzymania się od reakcji, do wyjścia ze starych reakcji strachu i gniewu oraz tego, co chcemy osiągnąć, mieć ją tak mocno z nami, że nie możesz jej nam już odebrać” (Dieter Duhm).
Możemy codziennie ćwiczyć tę autonomię, aby uwolnić się od uwikłań przeszłości, które tak długo ograniczały nasze ciała i umysły. To kwestia decyzji. Zdajemy sobie sprawę, że ta inna, wolna osoba zawsze tam była. Jest nam bliższa niż bicie naszego serca, tak obecna jak nasz oddech. Zawsze możemy go znaleźć, jeśli naprawdę chcemy go znaleźć.
„Jest wolność, którą możesz dać tylko sobie” (Sonia Jacobs).
Dobrze jest, jeśli poświęcimy czas w tych poszukiwaniach, aby raz po raz w nocy zajrzeć do błyszczącego gwiaździstego świata i uświadomić sobie wymiary wszechświata, w którym osadzony jest ziemski eksperyment. Co to za wszechświat? Co nas tam dotyka? Jaki jest związek między nami a ogromem przestrzeni?
W poszukiwaniu siedziby świadomości zbadaliśmy ludzkie ciało aż do jego komórek i cząsteczek, ale nie znaleźliśmy niczego podobnego do świadomości. W przypadku człowieka zgodziliśmy się, że musi być w nim świadomość. W przypadku wszechświata tego nie robimy. To nielogiczne.
Logiczne jest, że w człowieku nie byłoby świadomości, gdyby nie istniała ona również na zewnątrz. Jak wewnątrz, tak na zewnątrz. Świadomość jest duchem, jest niematerialna, niewidzialna, wszędzie. Świadomość istnieje. Świadomość, umysł, wibracje, informacje leżą u podstaw wszystkich widzialnych rzeczy i zdarzeń. I w tej przestrzeni umysłu obowiązują inne prawa niż w naszym stworzonym przez człowieka świecie.
Mistrzowie duchowi od niepamiętnych czasów wiedzieli, że nic nie musi być tak liniowe, jak nakazuje nasz przyczynowy, mechaniczny program myślenia. Każda choroba jest w zasadzie uleczalna. Znamy zjawisko spontanicznych remisji i cudownych uzdrowień.
Jak to się dzieje, że ludzie w doświadczeniach z pogranicza śmierci mogą postrzegać własne ciało, takie jak leżenie na stole operacyjnym lub w samochodzie powypadkowym? Jakimi oczami to widzą? Jak mogą usłyszeć to, co się mówi, nie tylko w pobliżu ich zranionego ciała, ale także w kilku odległościach od niego? Jakimi uszami słyszą? Gdzie przechowują pamięć, z jaką mogą później odtwarzać takie rozmowy niemal dosłownie?
Jakie cudowne zdolności posiada nasza świadomość? I czy ta świadomość naprawdę jest tylko w nas? Kto lub co cudowne uzdrowienie działa również w przyrodzie? Skąd wziął się pstrąg w Spirit Lake po erupcji Góry Heleny w USA w 1980 roku, która zniszczyła całe życie w górskim jeziorze i zamieniła je w czarny, trujący bulion? Dziesięć lat później woda z Jeziora Duchów znów była krystalicznie czysta dzięki precyzyjnej grze światła, niezliczonych mikroorganizmów, roślin i zwierząt. Kto lub co koordynowało ten proces uzdrawiania?
Ku ich zaskoczeniu naukowcy znaleźli w nim również dorosłe pstrągi pewnego dnia. Wykluczono, że mogli przypłynąć z dowolnego miejsca. Naukowcy nie znaleźli również młodych osobników. Jak więc dorosłe ryby dostały się do jeziora, znikąd, że tak powiem? Pstrągi w Spirit Lake są jednym z tych niewytłumaczalnych cudów, które, choć nie są tak oczywiste, zdarzają się wszędzie i o każdej porze.
Skupmy więc nasze zmysły na tym nieznanym świecie cudów, poznajmy jego prawa, będziemy wymieniać się pomysłami z innymi, zbudujmy dla niego szkołę, nową gałąź nauki o jedności ducha i materii. Krok po kroku poszerzamy naszą świadomość poprzez nasze myśli i pytania egzystencjalne.
Teraz możemy wyskoczyć z gniazda naszych nawyków, nie z niespokojną modlitwą lub mglistą nadzieją, ale w dogłębnej wiedzy i ufności, że i dlaczego możemy latać. Teraz przywróciliśmy nasze życie do harmonii z kosmicznym porządkiem, jego etyką, miłością i mocą. Teraz odnaleźliśmy wolność podejmowania decyzji, która służy dobru wszystkich.
Sri Aurobindo napisał wiele dekad temu:
Pełne i doskonałe spełnienie impulsu ewolucyjnego wymaga, aby duchowe oświecenie i transformacja uchwyciły i odtworzyły całą istotę, jej ducha, sposób życia i ciała: powinno to być nie tylko wewnętrzne doświadczenie Boga, ale także transformacja wewnętrznej i zewnętrznej egzystencji za pomocą jej mocy; musi nie tylko kształtować się w egzystencji jednostki, ale musi raczej przeważać w formie wspólnotowego współistnienia istot gnostyckich, które jest najwyższą siłą napędową i wyrazem rozwoju ducha w ziemskiej naturze.
Enigma2021
Ostatnie wpisy Enigma2021 (zobacz wszystkie)
- O wojnie z samym życiem - 27 marca 2023
- Po terrorze przeciwko Nord Stream – tani gaz dla Chin i całej Azji - 27 marca 2023
- Fałszywe pandemie i szkodliwe narkotyki bez efektu: od Lipobay do Comirnaty - 27 marca 2023