Straż graniczna Białorusi już wielokrotnie informowała o przymusowym wydaleniu migrantów m.in. przez Litwę na sąsiednie terytorium, przy czym wielu z nich, głównie obywateli Iraku, było rannych. 4 sierpnia rzecznik Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Anton Byczkowski powiedział w rozmowie ze Sputnikiem, że w nocy na granicy z Litwą znaleziono migranta w ciężkim stanie, który później zmarł. Zmarły był obywatelem Iraku. Komitet Śledczy Białorusi wszczął sprawę karną na podstawie artykułu „zabójstwo”. Następnie na polecenie prezydenta Alaksandra Łukaszenki, wzmocniono ochronę granicy państwowej kraju.
Wczoraj szef MSWiA Mariusz Kamiński napisał na Twitterze, że sytuacja na granicy z Białorusią jest pod kontrolą dzięki służbom, które w profesjonalny sposób o to dbają. Dodał, że mimo wszystko Polska jest gotowa na każdy scenariusz rozwoju sytuacji. Od początku roku funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali już 522 osoby za
nielegalne przekroczenie polsko – białoruskiej granicy.
Trudna sytuacja panuje również na łotewskiej granicy. Łotewska Straż Graniczna poinformowała, że w ciągu jednego dnia uniemożliwiła 101 nielegalnym migrantom przekroczenie granicy państwowej z Białorusią. „W ciągu minionej doby Państwowa Straż Graniczna Łotwy uniemożliwiła 101 nielegalnym migrantom wjazd na terytorium republiki od strony Białorusi” – czytamy w komunikacie prasowym straży granicznej. Jak podkreślono, w ciągu doby żadnemu z nielegalnych migrantów nie udało się dostać na Łotwę.
Wcześniej Polska i Litwa zaapelowały do Unii Europejskiej o zaostrzenie działań wobec Białorusi w związku z wywołanym – ich zdaniem – przez Mińsk kryzysem migracyjnym w regionie. Od początku roku na litewsko-białoruskiej granicy zatrzymano ponad 4 tys. nielegalnych migrantów. To prawie 50 razy więcej niż w całym 2020 roku.
Migranci
podejmują również próby przedostania się do Polski przez Białoruś. Pod koniec maja prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział, że jego kraj stanowił przeszkodę dla nielegalnych migrantów w dotarciu do sąsiednich państw, ale biorąc pod uwagę polityczną presję z strony Zachodu, Mińsk zastanowi się, czy warto to kontynuować.