POLAK – DZIAD – Z DZIADA PRADZIADA , „o take Polskę” walczyliście…???
coście skurwysyny uczynili z tej krainy ????
„Kiedy Marek patrzy na to, co się dzieje w lombardzie, nabiera przekonania, że kryzys nadszedł do nas właśnie teraz. Wcale nie dwa lata temu, jak to było w Ameryce. – Kiedyś ludzie mieli pracę, owszem, zastawiali różne rzeczy, ale nie tak często i nie tak rozpaczliwie, jak to robią dziś – mówi Marek. – My dziennie zawieramy po sto umów, co oznacza, że przychodzi do nas co dzień sto osób, które pilnie potrzebują gotówki. Zastawiają wszystko- pierścionki, łańcuszki, obrączki.”
Zastawiałam już prawie wszystko – mówi pani Maria. – Telefony komórkowe, sprzęt AGD, złoto. Tylko jeszcze męża i psa rasy York nie zastawiałam. Ale tylko dlatego, że jest to niemożliwe.
Na początku był Jurand, bo to on 15 lat temu wpadł na pomysł, żeby otworzyć lombard w samym sercu Poznania. Po pięciu latach dołączył do niego Marek, później – Janusz, Sławek i Paweł. No i oczywiście, od początku jest z nimi wielki owczarek o łagodnym spojrzeniu i imieniu Wika. To suka właściciela.
I właśnie ta szóstka codziennie punktualnie o dziesiątej rano otwiera drzwi, za którymi roją się już niecierpliwi klienci, czekający na pożyczkę. Potrzebują jej już, zaraz, natychmiast. Na banki nie mogą liczyć, bo albo nie maja pracy, albo mają już zbyt wiele kredytów. Choć pani Maria przyszła tutaj akurat w innym celu. Za pięć minut otwierają lombard , ale pani Maria już teraz nerwowo przebiera nogami. Czeka, żeby uregulować zaległości w spłacaniu swoich rat za pożyczkę. – Nie płaciłam od listopada, bo nie miałam z czego – tłumaczy pani Maria. – Nie mam pracy, mam za to 56 lat i nikt nie chce mnie zatrudnić. Pracowałam kiedyś w hotelu, nawet certyfikat unijny zrobiłam, żeby móc być na topie, a i tak szefostwo mnie zwolniło. Dziś pracuję tylko dorywczo, robię stroiki ze sztucznych kwiatów, fotografuję je i zamieszczam oferty w Internecie. A zastawiłam właśnie moje narzędzie pracy, czyli aparat cyfrowy. No, więc pani sobie wyobraża, jak musiało mnie finansowo przycisnąć.
Pani Maria mieszka z chorym mężem i psem rasy York. – Tylko ich jeszcze nie zastawiłam, bo to niemożliwe – uśmiecha się pogodnie. – Tak poza tym, wszystkie moje cenne rzeczy przeszły już przez ten lombard. I pewnie przejdą nie raz. Dlaczego? Z biedy, proszę pani, z biedy. Mając tylko rentę męża do dyspozycji, mam również do wyboru – opłacić czynsz, czy kupić chleb i margarynę.
Czy nie martwi jej fakt, że zalega od listopada z ratami? – Nie – kiwa głową pani Maria. – Ja dobrze znam tych panów, co tu obsługują. Na pewno czekają z moim aparatem, wiedzą, że jak będę mieć jakiś grosz, to zaraz do nich przyjdę. To nie pierwsza moja pożyczka.
– Rzeczywiście, znamy panią Marię od lat – potwierdza Marek, w lombardzie od dziesięciu lat. – Mamy nawet od niej stroik na biurku – zrobiła go dla nas w prezencie. – Popsikajcie go wodą -prosi pani Maria. – Bo taki jakiś zakurzony jest.
W lombardzie rzeczywiście panuje lekko rodzinna atmosfera. W kącie leży suczka Wika i uważnie przygląda się wszystkim klientom. Na biurkach walają się karteczki, faktury, segregatory, a obok nich – pysznią się czekoladki, jabłka i ciasteczka. Obsługa jest cicha, łagodna i grzeczna, choć czasem zdarza się, że klienta trzeba wyrzucić za drzwi. – Jeśli przychodzi do nas pijany, arogancki i wulgarny pan, który pokrzykuje na nas od drzwi, to my żegnamy się z nim szybko i ozięble – wyjaśnia Marek. – Ale raczej jesteśmy pełni zrozumienia dla naszych klientów. To oni bywają przestraszeni i zawstydzeni tym, że musieli tu przyjść po jakieś pieniądze, bez których nie dadzą rady przetrwać do końca miesiąca.
Rzeczywiście – pani Gabriela rumieni się już od samych drzwi. – Mam telefon komórkowy, czy można go zastawić – szepcze, wstydliwie spuszczając oczy. – Można, czemu nie. Jeśli jest sprawny – mówi Paweł, w lombardzie od niespełna roku. Sprawdza, ale telefon sprawny nie jest, nie można z niego dzwonić. – Nie wiem czemu – martwi się pani Gabriela. – Pewnie wnuk coś tam pogrzebał. I pani Gabriela ucieka z lombardu, cichutka, jak myszka.
Cichutki za to nie jest Norbert. – Ja ten lombard znam od dziecka – uśmiecha się przyjaźnie. – Jeszcze, jak mieli siedzibę na ulicy Grobla, to chodziłem tam, czepiając się maminej spódnicy. Bo mama tam pożyczała pieniądze dla nas na życie. Teraz mama się trochę dorobiła, a pożyczać muszę ja.
– Wielu naszych klientów, to dzieci naszych poprzednich klientów – mówi Janusz, w lombardzie od sześciu lat. – Pamiętają nas z dzieciństwa, potem, kiedy wpadają w kłopoty finansowe, przychodzą właśnie do nas. Być może ich dzieci też będą naszymi klientami.
Dziś Norbert odbiera kamerę, przeczekała tu na niego całe dwa tygodnie. – Pracuję przy wyrębie lasu i zarabiam netto 1200 złotych miesięcznie. Dobrze, że mieszkam z babcią, bo inaczej w ogóle nie dałbym sobie rady finansowo – skarży się Norbert. – Ale i tak już cztery razy zastawiałem kamerę, bo nie starcza nam z babcią na życie. Norbert bez problemu pozwala sobie zrobić fotografię, bo niby czemu nie. – Ja się nie mam czego wstydzić – dodaje buńczucznie. – Nie robię nic złego. To nie są pożyczki na wakacje, na wyjazd do Honolulu czy na wódkę, tylko na chleb.
Na chleb też pożycza zwykle pan Waldek. – Ja tu przyjechałem aż z ulicy Kolejowej – chwali lombard pan Waldek. – Znam tych panów, zastawiałem tu moje rzeczy ponad sto razy. Zawsze z tego samego powodu – bo brakuje na życie. Wiem, że jak się spóźnię z ratą, to ci panowie na mnie poczekają. Dlatego, gdybym nawet mieszkał we Wrocławiu, to też bym przyjeżdżał po pożyczkę właśnie do nich. Pan Waldek zarabia 1800 złotych na rękę, a i tak nie starcza mu na normalne, godne życie. – Weźmy czynsz, prąd, gaz, telefon – zapłacę to i zostają mi grosze – żali się pan Waldek. – No, ale inni mają jeszcze gorzej.
Jak na przykład Jarek z Krzysiem. Właśnie odbierają swoją super pralkę, dali za nią 1600 złotych, a pożyczyli pod nią 800 złotych. Teraz spłynęła im kasa i mogą znowu prać dżinsy luksusowo, w pralce, a nie w rękach. – Chociaż dobrze wiem, że ta pralka wróci tu jeszcze nie raz, pewnie nie później ,niż za dwa tygodnie – uśmiecha się Jarek uśmiechem, wołającym o pomstę do nieba i do dentysty.
– Większość naszych klientów ma kłopoty z uzębieniem………….
RESZTĘ JEŚLI NIE MASZ JESZCZE DEPRESJI DOCZYTASZ TU …….
Ostatnie wpisy Mforum (zobacz wszystkie)
8 thoughts on “POLAK – DZIAD – Z DZIADA PRADZIADA , „o take Polskę” walczyliście…???”
Comments are closed.
Okrutne, ale niestety prawdziwe. W tym kontekście 25 lat wolności, to pojęcie na wyrost. Zapraszam do siebie, na wpis odnośnie ostatnich obchodów oraz Okrągłego Stołu: http://trochehistorycznie.blogspot.com/2014/06/wybory-czerwcowe-furtka-do-wolnosci.html 🙂
Nie wiem dlaczego, ale poprzedni moj wpis przepadl. Jesli sie zdubluje prosze o usuniecie jednego. Mam nadzieje, ze nie obu 😉
Wzieli sie solidnie za Alefa Sterna?
Oto (ponoc) jego ostatni przekaz o swojej sytuacji i dlaczego go nie bylo Wklejam fragmenty, bo moze lada chwila zniknac.
Alef Stern: „Na razie tylko tyle mogę powiedzieć”
„W dniu 7 kwietnia udałem się na umówione spotkanie. Podczas, którego roztoczono przede mną wizję tego, co może mi się przydarzyć. Mówiąc krótko złożono mi propozycję nie do odrzucenia, argumentując, utratą życia lub zdrowia mojego lub moich najbliższych. Sytuacja została tak skonstruowana, że jeśli poinformowałbym o szczegółach tego, co się później wydarzyło, mógłbym wyjść tylko na kompletnego oszołoma albo wariata, od tej strony sytuacja została zabezpieczona tak, że wszystko, co się wydarzyło mi samemu wydaje się koszmarnym snem czy niedorzecznością. Co więcej cenię swoje życie, a tym bardziej życie bliskich mi osób.
Użyto wobec mnie środków przymusu bezpośredniego, zabrano mi telefon, dokumenty oraz inne przedmioty. W tym czasie zablokowano moje strony. Zajęto moje dwa komputery i zewnętrzne twarde dyski w celu sprawdzenia i postawienia mi zarzutów. Więc jeśli np. usłyszcie, że mam pedofilskie zdjęcia w komputerze nie zdziwcie się. Teraz już wszystko może być możliwe.
(…)
13 kwietnia po kilku dniach rozmów zostałem wypuszczony. Ze swoim prawnikiem rozważamy kroki prawne, jednak moja pozycja wedle obowiązującego prawa z góry skazana jest na porażkę, bo przecież wszystko to mogą być tylko pomówienia i konfabulacje. Zmienione zostały kody dostępu do moich skrzynek pocztowych kont bankowych oraz serwerów. Jakkolwiek to zabrzmi nie mam kontroli nad swoimi stronami WWW. A tym bardziej dowodów na to, co mówię. Słowo przeciwko słowu. W każdym razie powoli udaje mi się odzyskiwać te dane.
Termin zatrzymania i „rozmów” w mojej opinii nie był przypadkowy. 11 Kwietnia miała ukazać się kolejna moja książka. Niestety tak się złożyło, że kontener, w którym nakład podróżował do Polski został w dniu 9 kwietnia po drodze skradziony.
Z mojego konta pocztowego usunięto całą pocztę. Z mieszkania zabrano jak już wspomniałem komputery i dokumenty, używając do wejścia moich własnych kluczy. Samemu nie chce mi się w to wierzyć, ale zostałem pokonany własną bronią – manipulacją, dezinformacją i fikcją. Na potwierdzenie swoich słów nie mam żadnych dowodów. Na koniec mogę dodać, że odmówiłem składania zeznań i współpracy, a tym bardziej zeznawania przed rosyjską prokuraturą, do czego byłem nakłaniany. Jak również nie zamierzam zmienić charakteru swoich sądów o władzach administracji naszego kraju i swego przekonania, co do winy i odpowiedzialności za wydarzenia, których punktem kulminacyjnym był 10 kwietnia 2010 roku.
W mojej ocenie padłem ofiarą prowokacji, której celem jest zdyskredytowanie moje osoby w oczach czytelników, Blogerów i opinii publicznej. Tym razem rzeczywistość jawi się jak fikcja.
Alef Stern
Źródło: e-mail przesłany ze skrzynki pocztowej Alefa Sterna.”
http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/561232,alef-stern-na-razie-tylko-tyle-moge-powiedziec.html
Czy czlowiek faktycznie jest bezbronny wobec manipulacji? Pomijam fakt czy to prawda czy tez szalenstwo autora, ale takie sytuacje nie raz mialy miejsce. Jak mozna zapewnic sobie bezpieczenstwo? Wylacznie idac na uklad? Polozyc uszy po sobie?
Macie jakies pomysly jak pokazac palec wskazujacy bandytom?
Mizia, nie wiem co sie dzieje, ale post z pewnym nazwiskiem poiprostu nie wchodzi na Twoj blog. Nie posadzam tutaj Ciebie, ale zwracam uwage na to dziwo.
warto poczytac , zwlaszcza slownik znaczen uzgodnionych (co za nowomowa):http://or.icm.edu.pl/monitoring3.htm
„Prokuratorzy uzależniają decyzję o wszczęciu postępowania od tego, czy padły słowa „powszechnie uznane za obraźliwe”, albo czy nawoływano otwarcie do fizycznej przemocy. Jak wynika z naszego raportu, nie jest trudno szerzyć nienawiść unikając wulgarnych słów i otwartych nawoływań do zbrodni. Większość z zarejestrowanych przez nas wypowiedzi głosi nienawiść na tle rasowym, etnicznym czy religijnym w sposób zawoalowany, przy pomocy metafor, sugestii i generalizacji. Przykładem mogą być generalizacje: Żydzi en masse są podli i niewdzięczni, odpowiadają za komunizm, a dziś spiskują przeciw nam, Polakom, chcą nas poniżyć i obrabować. Do tej samej kategorii zaliczyć można liczne sugestie, że Żydzi (w domyśle wszyscy, gdziekolwiek mieszkający) są bezpośrednio odpowiedzialni za zamach na WTC i Pentagon, a także nazywanie określonych polskich pism pismami „polskojęzycznymi”, mruganie okiem do czytelnika z podtekstem: „my i wy dobrze wiemy, kto się za tym kryje”, czy wypominanie w określonych kontekstach krytykowanym osobom ich żydowskiego pochodzenia, ich prawdziwych bądź „prawdziwych” nazwisk. Do zawoalowanej mowy nienawiści należą wreszcie częste wypowiedzi na rozmaite sposoby usprawiedliwiające, umniejszające lub negujące samo istnienie tak wypowiadających się – istnienie mowy nienawiści. Rejestracja takich zjawisk wymaga analizowania szerszych, kontekstualnych aspektów wypowiedzi, prześledzenia „intencji” retorycznych i retorycznych strategii autorów. Ujawnia funkcjonowanie rasowych, etnicznych i religijnych stereotypów i uprzedzeń, elementów języka pomówień, na poziomie frazeologii i rozwiniętej argumentacji. Tak czy inaczej, rejestracja mowy nienawiści nie oznacza – co należy mocno podkreślić – żądania, by autorów nienawistnych tekstów ścigał polski czy nawet brukselski prokurator.”
ale juz niedlugo prokurator bedzie sie zajmowal, bo zwroty nienawisci staną się „powszechnie uznane za obelzywe”, jak wszyscy zaczna uzywac okreslen parowy, mace i sprawni inaczej w kontekscie lekcewazenia, to stana sie powszechne, a wiec podchodzace pod paragraf.
do Mizi
Te trzy grupy są najbardziej atakowane w sieci
Żydzi, Rosjanie oraz homoseksualiści – to grupy, pod adresem których w internecie znaleźć można najwięcej wrogich wypowiedzi. Raport na ten temat – zaprezentowany dzisiaj na konferencji prasowej – przygotowała Fundacja Wiedza Lokalna.
– Przeanalizowaliśmy ok. 10 mln wpisów na formach internetowych. Stwierdziliśmy, że posty zawierające wrogie emocje wobec mniejszości narodowych, etnicznych lub religijnych stanowią 0,86 proc. Nie jest to dużo, ale z drugiej strony, to ok. 60 proc. wszystkich postów dotyczących tych mniejszości – mówił prezes Fundacji Wiedza Lokalna dr Marek Troszyński, koordynator projektu Raport Mniejszości.
Jak wyjaśnił, posty na trzech platformach forów internetowych działających przy największych polskich portalach, analizował specjalnie przygotowany program komputerowy. Poszukiwano wypowiedzi zawierające elementy obraźliwe lub mowę nienawiści. – Definiowaliśmy te pojęcia w oparciu o kodeks karny – obraźliwość jako publiczne znieważenie pewnej grupy lub osoby ze względu na przynależność rasową, narodową, etniczną lub orientację seksualną, a mowę nienawiści jako publiczne nawoływanie do działań wrogich wobec określonych grup lub osób – mówiła Marta Skrobosz, która pracowała przy analizowaniu badanych wypowiedzi.
Jak wynika z raportu, w internecie najwięcej wypowiedzi zawierających negatywne emocje skierowanych jest pod adresem Żydów (ponad 21,2 tys. postów), Rosjan (ponad 17,8 tys. postów) oraz homoseksualistów (ponad 12 tys. postów). Wiele wrogości w sieci jest też wobec Niemców (blisko 10 tys. postów) i muzułmanów (prawie 9 tys. postów).
– Jeśli chodzi o powody wrogości, w przypadku Żydów można wskazać na wątki historyczno-kulturowe oraz obyczajowe, w przypadku Rosjan – głównie polityczne, ale także historyczno-kulturowe, w przypadku homoseksualistów – obyczajowe. Przy czym geje i lesbijki są grupą, pod adresem której jest najwięcej inwektyw – postów, które mają tylko obrażać, nie ma w nich żadnej innej treści – mówił Troszyński.
Jak dodał, częstotliwość ataków w internecie nie jest związana z liczebnością mniejszości. Wśród mniejszości narodowych najliczniej w Polsce reprezentowani są Niemcy, Ślązacy, Białorusini i Wietnamczycy, nie oni jednak padają najczęściej ofiarami mowy nienawiści i języka wrogości.
Zwrócił uwagę, że jest wyraźny związek pomiędzy emocjami, jakie można zauważyć na formach internetowych, a tym, co dzieje się w danej społeczności. – Jednym z naszych celów jest znalezienie tego, co jest punktem zapalnym – mówił. Dodał, że celem projektu – który nie kończy się na zaprezentowanym we wtorek raporcie – jest stworzenie bazy danych na użytek rozmaitych organizacji pozarządowych. – Zamierzamy kontynuować badania, udoskonalać narzędzia i pogłębiać bazę – zapowiedział. Kolejne analizy zaplanowano na maj i czerwiec.
W polskim prawie zabronione jest m.in. publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, a także publiczne znieważanie grupy ludności albo poszczególnych osób z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej.
O zakazanie mowy nienawiści także ze względu na m.in. orientację seksualną już od jakiegoś czasu zabiegały organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną praw mniejszości i przeciwdziałaniem dyskryminacji. We wtorek SLD zapowiedziało, że złoży w Sejmie projekt nowelizacji Kodeksu karnego dotyczący m.in. sankcji za publiczne znieważenie, stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej, a także nawoływanie do nienawiści. Chodzi o dodanie w artykułach 119, 256 i 257 słów: „jak również ze względu na płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność, bądź orientację seksualną”. Projekt powstał we współpracy z organizacjami pozarządowymi, w tym Kampanią Przeciw Homofobii.
TAK tak panie Miziak to jest właśnie polska !!!! ,nasi starzy walczyli o polskę wolną i niepodległą ,ale w roku pańskim ludziom zachciało się SOLIDARNOŚCI !!!!! , i także i mi hahahahahaha, tylko że ja po tym pamiętnym święceniu sztandarów Solidarności zaraz na drugi dzień udałem się do swojej komurki zakładowej i stanowczo zażondałem usunięcia mie z listy członków solidarności , po pytaniu a to dla czego ? tp powiedziałem im : dlatego że nie pasuje mi po drodze spacer pod kościelnymi sztandarami i tyle ,i od tego czasu miałem przechlapane u solidaróchów w zakładzie ! .A dzisiaj jak słyszę że tak zwani działacze zaczynają walczyć bo grozi na śląsku prywatyzacja ostatnich kopalń to bierze mie pusty śmiech ,może jestem odszczepieńcem ,albo wariatem ,,ale przynajmiej mam dzisiaj czyste sumienie !!!!! .Bieda w polsce jest bardzo duża i nie omineła i mie ,,ale ja przynajmiej kiedyś nauczyłem się jak przeżyć na tak zwanych racjach wojennych to dzisiaj potrafię dać sobie radę i raczej nie zdechę z głodu ,ale ci co mają kilka głodnych dzieciaków do wyżywienia no to mają PROBLEM !!!! i TO NIE WĄSKI .A to wszystko co teraz się dzieje to jest na własne życzenie polaków i tyle ,a pisanie o tym że jest bieda to dzisiaj nic nie zmieni ,starzy nie wyjdą na ulicę ,,a młódzi ???? młodzi to paczą żeby jak najszybciej wyjechać za granicę i się jakoś urządzić ,a raeszta to im zwisa co będzie się działo z polską !!!! . Widzisz podejżewam że najdalej za dwa lub cztery lata tak zwana macież i tak powróci do tak zwanej macierzy ,czyli do niemiec ,więc pytam się po jaką cholerę mam wyjeżdrzać ???? ,a zresztą jestem po poważnej chorobie to po jaką cholerę mam wyjeżdzać ,jak niemcy wrócą tu do siebie !!!! .Dzisiaj już Polski nie ma ,jest tylko kraik pomiędzy Odrą a Sanem czy bugiem i tyle ,pamiętaj że polska skończyła się w roku pańskim 1980 !!!!!!!!!!!! J.M.H