038 TAJEMNICA WYSOKIEJ RADY (CZYTA LEKTOR)
Ostatnie wpisy Jednorozec (zobacz wszystkie)
- ROZDZIAŁ 43 SZKOLENIE NA MESJASZA (LEKTOR) - 15 sierpnia 2022
- ROZDZIAŁ 42 MORZE DIABELSKIE (LEKTOR) - 11 sierpnia 2022
- ROZDZIAŁ 41 IDEA WZAJEMNEJ MIŁOŚCI (LEKTOR) - 8 sierpnia 2022
- ROZDZIAŁ 40 KRÓTKA HISTORIA EWOLUCJI (LEKTOR) - 7 sierpnia 2022
- ROZDZIAŁ 39 – NA KURSIE KOLIZYJNYM - 6 sierpnia 2022
WESPRZYJ DOWOLNĄ KWOTĄ NASZĄ
DZIAŁALNOŚĆ
Ta forma wsparcia adresowana jest do autorów wpisów - artykułów , filmów i tłumaczeń i osób pomagających w sprawach technicznych ,

ciekawostka :-) mamy ponad 30 000 subskrybentów i ponad 100 000 osób zarejestrowanych a trzeba żebrać o kilka groszy dla tych dzięki którym są treści na stronie ..........
038 TAJEMNICA WYSOKIEJ RADY
03.08.2022
Emmanuel degustował swoje wino symbolicznie. Rozkoszował się, przewybornym bukietem smaku i aromatu markowego wina, które nie bez powodu, kosztowało dwa Srebrne Denary – za pół kwarty. Oba renomowane gatunki – przedniego wina – MACER, sprzedawano w wypalanych, malowanych glinianych butelkach, z odciśniętym w srebrnym kolorze, na środku na glinianej butelce, powiększonym podobieństwem denara. Kwarta, to Niewielka pojemność, w tym wypadku butelka, jakiegoś towaru, bez określania jego wagi. Zarówno płynnego, jak i sypkiego. Kwarta oznaczała wzorcową jednostkę objętości. W przybliżeniu było to – 1,2 litra.
Rzymski denar, ważył około 5.7 grama. Zawierał przy tym – 3,89 grama, czystego srebra. Wartość monetarna jednego denara, – odpowiadała wartości, czterech Sestercjuszy, szesnastu Assarionów, sześćdziesięciu czterech Kwadransów tzw. Ćwierć-asów. Ceny srebra zmieniały się, ale wówczas jeden denar – stanowił równowartość dziesięciu godzin pracy – najemnego pracownika.
Emmanuel zastanawiał się, jak najbardziej zrozumiale odpowiedzieć Łazarzowi na jego zasadnicze pytania. Powiedzieć prawdę. To na pewno, ale do jednej prawdy można docierać wieloma drogami. Można zacząć od początku, ale także od końca. Można prawdę owijać w bawełnę, aby była łatwiejsza do uwierzenia, i można ją też tak ostatecznie rozmydlić, rozproszyć aby wcale nie powiedzieć. Różne są techniki wymijających odpowiedzi, i zasłaniania się niepamięcią i odpowiedzią niepełną, cząstkową, licząc że ktoś widząc, że odpowiedź nie jest klarowna, da spokój, napije się wina i przejdzie do następnego tematu. Jeszua chciał ją od trzech lat wyznać. Niestety nie miał komu powiedzieć. Bał się ją wyznać nawet własnej Matce. Miriam którą kochał, gdyż miał to powiedziane, że jeśli wspomni komukolwiek. O tym, że chodzi z dwunastoma agentami Sanhedrynu, i nauczając o miłości wyczynia cuda i „boską mocą” uzdrawia chorych – pozując w ten sposób – na Zbawiciela, wyrabia sobie wszystkie pożądane cechy osobowości na hebrajskiego boga. O powiązaniu matki z Sanhedrynem, nabrał podejrzeń, gdy sprowokowała go właśnie do przeprowadzenia cudu na weselu w Kanie. Jako mądry człowiek. Członek Wysokiej Rady Esseńczyków. Miał zadane, zakulisowo sterowane, przeprowadzenie inscenizacji boga.
Tajemnica ta jednak od trzech lat ciążyła na sercu Emmanuelowi. Musiał grać to wszystko, co było wcześniej przemyślane, ustalone i zadane przez Wysoką Radę, i zatwierdzone przez samego przewodniczącego Kajfasza. Planem było narzucenie światu – boga z Judei. Dawało i daje to po dzień dzisiejszy przewagę rzekomym rodakom boga. Prezydenci mocarstw mówią, że „Gadzi” mają Boga za brata. Wędrówka Jeszy była przygotowana w szczegółach. Począwszy od wzmianki o rzekomym zwiastowaniu, poprzez wszystkie historie zapisane w Ewangeliach, do każdej wzmianki o cudach. Wszystko było przygotowane i opracowane w najdrobniejszych szczegółach.
Samarytańskiej kobiecie przy studni, którą Jesza bezpardonowo zagadnął «Daj Mi pić!» a potem dał jej wykład, o wodzie żywej, to skąd by wiedział, że miała pięciu mężów a obecnie żyje z mężczyzną który nie jest jej mężem, gdyby nie wywiad służb specjalnych? Kobieta wróciła do ludzi po rozmowie z Jeszą który przyznał, tak. Mesjasz, zwany Chrystusem «Jestem nim Ja, który z tobą mówię»
Kobieta narobiła hałasu, że spotkała Mesjasza – tak że sława zaplanowana w Jerozolimskim Sanhedrynie rozchodziła się jak grzmot. Nikt nie mógł się dowiedzieć, ani połapać, że Jeszy – towarzyszą – cienie służb specjalnych, powołanych przez Arcykapłana Kajfasza.
Jak miał to wszystko powiedzieć teraz. Nawet miłującej go Marii Magdaleny nie mógł być do końca pewny, a Łazarza i Marty wcale. Bardzo ryzykowne było zdradzenie tajemnicy i wywrócenie mistyfikacji Wielkiego Sanhedrynu do góry nogami. Za to groziła śmierć!
- Posłuchajcie przyjaciele, w końcu odezwał się Jeshua Melchizedek. Osobiście nie mam się ani czym chwalić, choć może to tak wyglądać, że „przemieniłem wodę w wino”. Nie mam też powodu się wstydzić że tak debilnie to wyszło, gdyż temat ma drugie dno. Nie wolno mi o tym mówić. O spisku, o którym obecnie, świat nie ma się jeszcze dowiedzieć. Chciałbym jednak zrzucić ten kamień z serca, i otworzyć się przed Słowianami. Przed ukochaną kobietą i jej rodzeństwem. Najbliższą rodziną, którą my wkrótce będziemy.
Łazarz szeroko otworzył oczy gdy usłyszał te słowa. To przez jaki czas to co powiesz, będzie musiało pozostać tajemnicą między nami? Jesza odpowiedział. Zapewne nie tylko do końca naszego życia. Myślę, że niemal do końca czasu w którym Boska Para jest nad nami. Maria Magdalena, podpowiedziała, Jesza, ale to jest niemożliwe. Tajemnice żyją krótko. – Ta odpowiedział Jesza, przetrwa 2000 lat.
c.d.n.
__
You must log in to post a comment.