Warszawa – ŚLEPY amerykański koń trojański w Europie mści się na Moskwie za utratę Ukrainy
Enigma2021
Ostatnie wpisy Enigma2021 (zobacz wszystkie)
- Minister zdrowia Niemiec Karl Lauterbach, regularnie otrzymuje groźby śmierci - 12 sierpnia 2022
- Energoatom ostrzega o ryzyku wycieku wodoru i rozpylania substancji radioaktywnych w Zaporożu - 12 sierpnia 2022
- Zełenski w ogromnych tarapatach! Milionowa korupcja przy sprzęcie wojskowym - 12 sierpnia 2022
- 11-letnia dziewczynka demaskuje Klausa Schwaba i jego globalistycznych oszustów. Zrozumiała już, co robi z nami mała, ale potężna elita. - 12 sierpnia 2022
- Dr Malone wyjaśnia: Dlaczego powtarzające się szczepienia przeciwko Covid faktycznie prowadzą do poważniejszych chorób - 12 sierpnia 2022
Warszawa – ŚLEPY amerykański koń trojański w Europie mści się na Moskwie za utratę Ukrainy

Komentarz Geworga Mirsajana
WESPRZYJ DOWOLNĄ KWOTĄ NASZĄ
DZIAŁALNOŚĆ
Ta forma wsparcia adresowana jest do autorów wpisów - artykułów , filmów i tłumaczeń i osób pomagających w sprawach technicznych ,

ciekawostka :-) mamy ponad 30 000 subskrybentów i ponad 100 000 osób zarejestrowanych a trzeba żebrać o kilka groszy dla tych dzięki którym są treści na stronie ..........
Polska walczy o tytuł największego rusofoba w Europie. I ma wszelkie szanse na wygranie tej bitwy, ponieważ Warszawa jest zła na Moskwę z powodu operacji specjalnej na Ukrainie i nie patrzy o krok dalej, niż to konieczne, aby zaspokoić własne niechęć.
Rywalizacja o status najbardziej rusofobicznego rządu w Unii Europejskiej trwa w Europie Wschodniej. I pomimo serii sukcesów godnej konkurencji (Słowacja na przykład wysłała na Ukrainę systemy obrony powietrznej S-300, które zostały już skutecznie zniszczone przez armię rosyjską pod Dniepropietrowskiem, a Czechy uchwaliły ustawę karzącą wsparcie rosyjskiej operacji specjalnej na Ukrainie wyrokami więzienia), Polska broni statusu faworyta z żelazną determinacją. Premier Mateusz Morawiecki wzywa do ogólnounijnego całkowitego zakazu importu rosyjskich źródeł energii, niezależnie zapowiedział odrębny ze strony samej Polski i ostro skrytykował prezydenta Francji Emmanuela Macrona tylko dlatego, że chce kontynuować dialog z Władimirem Putinem.
Potem tragedia smoleńska sprzed 12 lat została wyjęta z archiwum w Warszawie i odkurzona: katastrofa samolotu z polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim i wieloma innymi polskimi politykami na pokładzie. Szef komisji badającej katastrofę Antoni Macierewicz unieważnił raport komisji z 29 lipca 2011 r., stwierdzając, że eksperci rzekomo znaleźli ślady materiałów wybuchowych na wraku samolotu podczas śledztwa.
Zdaniem Macierewicza oznaczało to, że samolot został wysadzony w powietrze. Oczywiście od rosyjskich tajnych służb, a mianowicie ładunek wybuchowy został zamontowany w lewym skrzydle, który według wcześniejszych danych zderzył się z brzozą. (Trzeba przyznać Polakom, że wersja ta nie wydaje się zbyt popularna w kraju, przynajmniej jeśli wierzyć dwóm autorom tego artykułu redakcyjnego w Wyborczej.)
Jednak najnowszym, ale z pewnością nie ostatnim wrogim aktem Warszawy była konfiskata rosyjskiego mienia dyplomatycznego. Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew poinformował:
„Dziś rano komornicy pojawili się w obiekcie naszej posiadłości dyplomatycznej w Warszawie przy ul. Sobieskiego 100 i zażądali przekazania tego obiektu do majątku polskiego budżetu państwa, reprezentowanego przez Radę Miasta Stołecznego Warszawy”.
Następnie przedstawiciele administracji miejskiej odcięli zamki i weszli do budynku, który zachodnie media nazwały „gniazdem rosyjskich szpiegów”. Według władz Warszawy staje się obecnie ośrodkiem recepcyjnym dla ukraińskich uchodźców. „My [Rosja] zabraliśmy tzw. gniazdo szpiegów i chcemy je przekazać naszym ukraińskim gościom” – skomentował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „Cieszę się, że tak symbolicznym krokiem mogliśmy pokazać, że Warszawa pomaga swoim ukraińskim przyjaciołom”.
Rosyjscy dyplomaci, co zrozumiałe, nie byli zadowoleni z tego nielegalnego pokazu symboliki.
Gdyby Trzaskowski chciał znaleźć budynek dla ukraińskich uchodźców, którzy zresztą stali się uchodźcami głównie dlatego, że polskie elity odegrały swoją rolę w zamachu na Majdanie, mógłby udostępnić im warszawski ratusz na znak skruchy.
Sergei Andreev kontynuuje:
„Wezwaliśmy polskie MSZ do podjęcia kompleksowych działań w celu przywrócenia porządku prawnego i zwrócenia legalnej własności dyplomatycznej stronie rosyjskiej”.
Na tę prośbę odpowiedziało również polskie MSZ. Jednak nie w sposób, w jaki strona rosyjska miała nadzieję:
„Ministerstwo Spraw Zagranicznych wspiera właściwe organy i instytucje, które podejmują działania w celu wyjaśnienia statusu prawnego nieruchomości nielegalnie posiadanych przez Federację Rosyjską na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.”
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ze wszystkich miejsc, chce, abyście uwierzyli, że nic nie wiedzą o Konwencji Wiedeńskiej. Nie wiedzą o tym i nie chcą tego czytać.
Ale ponieważ ostatnio w Moskwie modne stało się ostre reagowanie na takie prowokacje (symetryczne lub asymetryczne), Rosja nieuchronnie podejmie działania odwetowe. Aż do wydalenia ambasadora. Polska zrobiła już więcej niż wystarczająco dużo w tym zakresie.
Ukraina jako polska strefa wpływów zniknęła
Tak, można zrozumieć gniew w Warszawie: Polska od prawie 30 lat inwestuje miliony dolarów w ukraińskie „społeczeństwo obywatelskie”. Warszawa szkoliła i przekupywała istniejącą elitę na Ukrainie, a także stworzyła nową elitę, która reprezentowała interesy Polski na Ukrainie, którą uważała za swoją wyłączną strefę wpływów. Polscy władcy liczyli, że te inwestycje na Ukrainie, a także podobne inwestycje na Białorusi i w krajach bałtyckich, doprowadzą do powstania Międzymorza – politycznie i gospodarczo połączonego obszaru między Bałtykiem a Morzem Czarnym, który znalazłby się pod polską kontrolą.
Przestrzeń ta nie powinna stać się tylko murem między Rosją a Europą, za którego budowę hojnie zapłaciłyby Stany Zjednoczone, które nie są zainteresowane zbliżeniem między UE a Rosją. Raczej zabezpieczyłoby to również rolę Polski jako jednego z wiodących państw UE. A teraz? Teraz wszystkie te inwestycje poszły na marne: Moskwa, ze swoją specjalną operacją wojskową na Ukrainie, jest teraz poważnie zaangażowana w transformację ukraińskiej przestrzeni, usuwając wszystkie fundamenty antyrosyjskie z korzeniami, a tym samym niszcząc mokre sny Warszawy.
Jak słusznie zauważył rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow:
„Specjalna operacja wojskowa ma na celu położenie kresu bezwzględnej ekspansji i bezwzględnemu kursowi w kierunku całkowitej dominacji Stanów Zjednoczonych i, pod ich przywództwem, innych krajów zachodnich na arenie międzynarodowej”.
Jeśli to się uda, zachodnie, czyli europejskie kraje, zerwą z amerykańską dominacją. W rezultacie Europa Zachodnia będzie w stanie nieco rozciągnąć ramiona swojej suwerenności.
I również pod tym względem pojawiają się poważne problemy dla Warszawy w scenariuszu, który ma teraz miejsce. Wiele lat temu Polska wyłoniła się jako zwycięzca amerykańskiego castingu na najlepszego konia trojańskiego Waszyngtonu w Europie. Od tego czasu rząd tego kraju ma za zadanie sabotować wszelkie próby konsolidacji Europy poza wektorem transatlantyckim w zamian za uwagę i pieniądze USA. Jeśli ta rola nagle straci na znaczeniu, pozycja Polski w UE również drastycznie się pogorszy.
Ponadto należy pamiętać, że gniew nie powinien być motywem decyzji w polityce zagranicznej. Ale przywództwo Polski jest teraz podobne do tego na Ukrainie. Ma ten sam – czyli niezbyt szeroki – horyzont planowania. Warszawa próbuje tu i teraz zdobywać punkty rusofobią, otrzymywać dywidendy od Waszyngtonu za wymuszanie stacjonowania nowych jednostek armii amerykańskiej na terytorium Polski. Prezydent USA Joe Biden ogłosił już wzmocnienie wschodniej flanki NATO i jest, co zrozumiałe, gotów zapłacić za takie rozmieszczenie.
Na dłuższą metę jednak Polska znajduje się po złej stronie historii. Specjalna operacja wojskowa Rosji na Ukrainie prędzej czy później zakończy się sukcesem. Wraz z wynikającą z tego odwilżą w stosunkach międzynarodowych, która obejmie opracowanie nowych, konstruktywnych reguł gry w Europie, stanie się jasne, kto, gdzie i na czyjej własności położył jakie stosy – a sprawca każdego stosu otrzyma karę.
Przetłumaczone z języka rosyjskiego.
Geworg Mirsajan jest politologiem, dziennikarzem i profesorem nauk politycznych na Uniwersytecie Finansów Rządu Federacji Rosyjskiej.
You must log in to post a comment.