Bitwa o galaktykę: Nowy dokument ujawnia, jak Wielka Brytania tworzy szeroko zakrojone plany wojny w kosmosie
bZIK
Ostatnie wpisy bZIK (zobacz wszystkie)
- USA stawiają na nowe technologie. Joe Biden chce przewagi nad innymi państwami - 21 kwietnia 2021
- Wyższe mandaty, droższe OC, punkty karne w górę. Rząd szykuje duże zmiany dla zmotoryzowanych. Mandatu nie będzie można odmówić? - 21 kwietnia 2021
- Putin Uogólnienie: Koronawirus,Demografia, Agenda międzynarodowa INTERFAX.RU - 21 kwietnia 2021
- Alarm dla Polski. Gen. Polko przejrzał plany Putina. Biada nam, jeśli Kremlowi się to uda - 21 kwietnia 2021
- Wielkie cięcie emisji CO2 w polskich elektrowniach. Na mieszkańca wypada tyle co w Niemczech - 21 kwietnia 2021
Kit Klarenberg, dziennikarz śledczy, bada rolę służb wywiadowczych w kształtowaniu polityki i percepcji.
Bitwy kosmiczne to fantastyka naukowa, ale ostatnie zmiany technologiczne i polityczne uczyniły wiele, by perspektywa ta stała się coraz bardziej prawdopodobna – i jasne jest, że Wielka Brytania chce wziąć w nich udział.
22 marca rząd brytyjski opublikował dokument Defence Command Paper 2021, 76-stronicowy dokument oferujący dalsze wyjaśnienie zeszłotygodniowego Przeglądu Zintegrowanego, który nakreślił wielką wizję Londynu dotyczącą jego „roli w świecie w następnej dekadzie” w odniesieniu do zdolności i operacji wojskowych oraz wywiadowczych.
Towarzysząca dokumentowi przedmowa autorstwa sekretarza obrony Bena Wallace’a – byłego żołnierza armii brytyjskiej i dyrektora firmy QinetiQ zajmującej się technologiami wojskowymi, który wcześniej przyzwalał na tortury – szczegółowo opisuje niepokojące wymiary dokumentu.
Co uderzające, zawierał on dziesiątki odniesień do przestrzeni kosmicznej w kontekście wojskowym. Mówiono, że niebo ma coraz większe znaczenie jako domena operacyjna i „wojenna” – dedykowana sekcja opisuje plany Whitehall dotyczące zapewnienia dominacji w tej sferze.
„Przestrzeń kosmiczna, i nasz zapewniony dostęp do niej, ma fundamentalne znaczenie dla operacji wojskowych. Utrata lub zakłócenie domeny kosmicznej może poważnie wpłynąć na naszą zdolność do podejmowania większości zadań obronnych” – czytamy w dokumencie. „Musimy rozwijać zdolności wojskowe, cywilne i komercyjne, które są odporne na zagrożenia kosmiczne i chronione przed nimi. Musimy również pomóc w kształtowaniu międzynarodowego środowiska zachowań i norm operacyjnych, które odstraszają przeciwników.”
W rezultacie, do 2030 roku, Wielka Brytania zamierza mieć „zdolność do monitorowania, ochrony i obrony” swoich interesów „w przestrzeni kosmicznej i poprzez nią”. W ramach wspierania tej wielkiej ambicji, w ciągu najbliższych 10 lat, łącznie 5 miliardów funtów zostanie zainwestowanych w Skynet, sieć wojskowych satelitów komunikacyjnych Ministerstwa Obrony (MoD), która wspiera wysoce kontrowersyjny globalny aparat szpiegowski Five Eyes.
Co więcej, 1,4 mld funtów zostanie wydane na utworzenie specjalnego dowództwa kosmicznego „w celu wzmocnienia brytyjskiej wojskowej (…) kontroli nad domeną kosmiczną”, uruchomienie Narodowego Centrum Operacji Kosmicznych, rozwój „konstelacji satelitów wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych” oraz stworzenie „Akademii Kosmicznej” w celu wyszkolenia nowej armii „specjalistów kosmicznych”.
Zainteresowanie Londynu potencjałem wojennym kosmosu zostało po raz pierwszy publicznie potwierdzone w maju 2020 roku, kiedy Sir Stephen Lovegrove – ówczesny stały sekretarz Ministerstwa Obrony Narodowej, a obecnie główny doradca premiera we wszystkich kwestiach związanych z bezpieczeństwem narodowym – powiedział komisji parlamentarnej, że przestrzeń kosmiczna jest „obecnie uznawana za dziedzinę walki”.
Wezwał również do włączenia przestrzeni kosmicznej do kontrowersyjnej brytyjskiej Doktryny Fusion – połączenia wszystkich rządowych „dźwigni” w celu zabezpieczenia celów Whitehall w zakresie gospodarki, bezpieczeństwa i wpływów we wszystkich sprawach.
W związku z tym w Defence Command Paper stwierdza się, że brytyjskie zdolności wojskowe i wywiadowcze będą od tej pory w pełni zintegrowane w „przestrzeni kosmicznej, cyberprzestrzeni, na morzu, lądzie i w powietrzu”.
W sierpniu ubiegłego roku ogłoszono, że kapral Królewskich Sił Powietrznych (RAF) stał się pierwszą osobą z kraju zamorskiego, która została zakwalifikowana jako analityk orbitalny w Dowództwie Przestrzeni Kosmicznej USA, po odbyciu trzymiesięcznego szkolenia w kalifornijskim Space Defense Operations Center.
Inni prawdopodobnie poszli w ślady kaprala, biorąc pod uwagę, że komandor Paul Godfrey, 30-letni pilot myśliwski RAF-u, został mianowany w lutym inauguracyjnym dowódcą UK Space Command, nowej jednostki opisanej w Defence Command Paper.
Towarzyszący biografii zauważyć Godfrey był ostatnio odpowiedzialny w Siłach Powietrznych USA Combined Air and Space Operations Centre za planowanie i rozmieszczenie koalicji sił powietrznych i kosmicznych na Bliskim Wschodzie. Nie podano, które kraje w tym regionie zostały zbombardowane w czasie jego kadencji.
Niezależnie od tego, jaka jest prawda w tej sprawie, brytyjskie inwestycje w ofensywne technologie kosmiczne sięgają jeszcze dalej wstecz. W kwietniu 2019 r. tajemniczy samolot rozbił się na zachodnioaustralijskim odludziu. W ciągu kilku dni ujawniono, że był to najnowocześniejszy eksperymentalny dron obserwacyjny zasilany energią słoneczną, wyprodukowany przez firmę lotniczą Airbus dla MoD. Jednostka o rozpiętości skrzydeł 25 m jest w stanie latać bezzałogowo na wysokości ponad 65 000 stóp – dwa razy więcej niż komercyjny samolot pasażerski, na samej granicy przestrzeni kosmicznej.
Nieco wątpliwe jest jednak to, że w swojej przedmowie Wallace konsekwentnie przedstawia brytyjskie inwestycje w kosmiczne zdolności bojowe jako z natury rzeczy defensywne. Dla przykładu, „wrogie” państwa, takie jak Chiny i Rosja, mogą poszczycić się bronią antysatelitarną, która rzekomo stanowi tylko jeden z elementów „pełnego spektrum zagrożeń”, którym „operacje w przestrzeni kosmicznej będą musiały przeciwdziałać”.
Nie ulega wątpliwości, że zarówno Pekin, jak i Moskwa w ostatnich latach intensywnie inwestowały w tego typu środki, choć wysiłki te są całkowicie niezaskakujące, biorąc pod uwagę rozwój sytuacji w innych miejscach.
W 1997 roku Dowództwo Przestrzeni Kosmicznej USA opublikowało Wizję na rok 2020, w której przewidywano, że siła kosmiczna stanie się „środkiem prowadzenia wojny” na początku XXI wieku. W rezultacie Waszyngton uznał za priorytet możliwość „kontrolowania” i „zdominowania” przestrzeni kosmicznej, aby „uniemożliwić innym narodom dostęp do niej”.
Od tego czasu przestrzeń kosmiczna zajmuje poczesne miejsce w amerykańskich dokumentach planowania wojskowego, a zawarte w nich sugestie często wpływają na działania praktyczne. Na przykład za rządów Baracka Obamy Pentagon nasilił rozmieszczanie systemów obrony przeciwrakietowej okrążających Rosję i Chiny – kluczowych elementów w planowaniu ataku „pierwszego uderzenia” i dobrze przygotowanych do uderzenia w stacje naziemne, które komunikują się z orbitującymi satelitami wojskowymi, będącymi głównymi celami w każdej przyszłej wojnie kosmicznej.
W marcu 2018 r. ówczesny prezydent Donald Trump posunął się do tego, że rozważał utworzenie dedykowanych „sił kosmicznych”. Zostało to wyśmiane w niektórych kręgach, ale ówczesny asystent sekretarza obrony ds. Obrony Wewnętrznej i Bezpieczeństwa Globalnego Kenneth Rapuano potwierdził następnie, że „ocena [korpusu] kosmicznego” była „coraz bliżej uwagi”.
Ustawa o autoryzacji obrony narodowej na 2019 rok – podpisana w sierpniu 2018 roku – zawierała również wielokrotne odniesienia do „operacji wojennych w przestrzeni kosmicznej”, a także plany utworzenia „zunifikowanego dowództwa dla przestrzeni kosmicznej” w ramach Dowództwa Strategicznego USA.
W międzyczasie Chiny i Rosja wielokrotnie przedstawiały ONZ projekty traktatów wzywających do zakazu rozmieszczania broni konwencjonalnej w przestrzeni kosmicznej oraz zakazu użycia siły w przestrzeni kosmicznej i z przestrzeni kosmicznej, a także groźby użycia siły przeciwko statkom kosmicznym. Pomimo poparcia przez przytłaczającą liczbę państw członkowskich ONZ, propozycje tej pary były konsekwentnie odrzucane przez Waszyngton.
Zaktualizowane priorytety obronne Wielkiej Brytanii można więc chyba najlepiej zrozumieć jako własny wkład tego kraju w to zdecydowane dążenie do przekształcenia przestrzeni kosmicznej w niebezpieczne pole bitwy. Tendencja ta jest szczególnie niepokojąca, biorąc pod uwagę fakt, że, jak przyznaje sam Ben Wallace, istnieje „ograniczone porozumienie międzynarodowe w sprawie norm i konwencji” odnoszących się do regulacji technologii kosmicznych, w połączeniu z „brakiem standardów etycznych zachęcających do ich odpowiedzialnego wykorzystania”.
Podczas gdy w niewielkim stopniu i niejasno wspomina się o zobowiązaniu Londynu do kształtowania „odpowiedzialnego zachowania” w przestrzeni kosmicznej oraz „rozwoju i rozmieszczania technologii [kosmicznej] w oparciu o wartości demokratyczne”, szczegóły dotyczące tego, co właściwie miałoby się z tym wiązać i w jaki sposób miałoby to zostać osiągnięte, są niewystarczające. Cynik mógłby zasugerować, że w rzeczywistości Whitehall zamierza wykorzystać te regulacyjne i moralne braki dla własnej, nikczemnej korzyści.
rt.com