Bali się, że się nie zaszczepią

Stojący w gigantycznym tłumie seniorzy bali się, że przez brak dystansu mogą się zarazić, ale mimo to tłoczyli się w obawie, że ominie ich szansa na szczepienie. Do tego nie było słychać, kogo wywołują do zabiegu. – Uważam, że to się da łatwo zorganizować, dzieląc ludzi na grupy. Gdyby nie policja, bałagan byłby jeszcze gorszy – mówi Andrzej Nowak (49 l.).

Urzędnicy z wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia zapewniają jednak, że nie ma potrzeby za wszelką cenę walczyć o wejście do budynku. – Zapewniam, że każda umówiona osoba preparat dostanie. Bez względu na to, w którym miejscu kolejki się znajduje – uspokajała Marta Żbikowska-Cieśla z NFZ.

Interwencja NFZ

Sprawą zajął się Narodowy Fundusz Zdrowia. Urzędnicy zapewniają, że po każdym takim sygnale kontaktują się z lecznicą, by wyjaśnić sytuację. Jakie wyjaśnienia usłyszeli tym razem? – Szpital tłumaczy, że część pacjentów przyjeżdża zbyt wcześnie, część z osobami towarzyszącymi, a to powoduje tłok. Poza tym w zeszłym tygodniu nie dotarła partia szczepionek, stąd teraz większe nagromadzenie pacjentów – mówi Marta Żbikowska z NFZ. I zapewnia, że z każdym dniem sytuacja powinna być lepsza.

Pacjenci niezadowoleni

Osoby stojące w gigantycznej kolejce nie zgadzają się jednak z tym tłumaczeniem. – O godzinie 11 nie weszły jeszcze osoby zapisane na godzinę 9. To jest zła organizacja, a nie nasza wina! – denerwowali się zebrani. Podkreślali, że opóźnienie w pewnym momencie sięgało aż trzech godzin! I to nie był pierwszy dzień, gdy tłoczyli się w zimnie na dworze. We wtorek sytuacja była jeszcze gorsza, bo na szczepienie stawiło się jeszcze więcej osób niż w środę. WBH

Policja pilnowała w Poznaniu kolejki do szczepień.