Głód zmusza tygrajskich uchodźców do powrotu do strefy wojny w poszukiwaniu pożywienia
bZIK
Ostatnie wpisy bZIK (zobacz wszystkie)
- Awar El Beyt – projekt architektoniczny - 17 kwietnia 2021
- Zmarła na covid w szpitalu we Włocławku. Nie pożegnała się z rodziną, bo… na oddziale jej telefon zniknął - 17 kwietnia 2021
- Chiny wycofują się, gdy Filipiny i Stany Zjednoczone wysyłają imponującą flotę na Morze Filipińskie Zachodnie - 17 kwietnia 2021
- W tym roku Chiny wydobyły już prawie miliard ton węgla - 17 kwietnia 2021
- Nowe urządzenie zamienia ciało w baterię - 17 kwietnia 2021
Ludzie noszą wiele na swoich duszach”, mówi dyrektor MSF o poczuciu winy i traumie tysięcy uchodźców
Po wielodniowej wędrówce w kierunku bezpieczeństwa w Sudanie, niektórzy z 60 000 uchodźców z Tigray podejmują trudną decyzję o powrocie przez granicę do strefy wojny, z której uciekli w Etiopii, aby nakarmić swoje rodziny.
Po przybyciu do schronisk tranzytowych, uchodźcy stają się rozczarowani ponurymi warunkami panującymi w przepełnionych obozach i brakiem żywności, ponieważ strach o rodzinę, którą zostawili, sprawia, że pozostają w tymczasowych schronieniach, powiedziała organizacja pozarządowa Lekarze bez Granic (MSF).
„W ośrodkach recepcyjnych nie ma wystarczającej ilości jedzenia. Czasami jedzenie kończy się, zanim wszyscy ludzie otrzymają swoją porcję” – powiedziała zespołowi MSF 60-letnia uchodźczyni z Tigrayi, Hadahra, która przebywa w ośrodku dla uchodźców w Hemdayet.
„Jestem starą, chorą kobietą, więc jem niewiele. Ale reszta mojej rodziny chodzi do lasu lub na brzegi rzek, by zbierać drewno na sprzedaż i płacić za składniki.”
Bezpieczeństwo nie jest problemem dla pani Hadahry, ale widok ludzi, którzy wracają martwi ją.
„Jaki poziom desperacji musisz czuć, aby wracać do niezwykle niebezpiecznej strefy wojny jako jedyny sposób na znalezienie czegoś do sprzedania, aby kupić jedzenie lub zdobyć żywność. To są desperackie działania podejmowane przez ludzi, którzy chcą zadbać o swoją rodzinę” – powiedział dyrektor generalny MSF Stephen Cornish w rozmowie z The National.
MSF nie podało oficjalnej liczby uchodźców powracających do Tigray po żywność, ale powiedziało, że zauważyło ten trend na podstawie rozmów w obozach w Sudanie.
Cywile na celowniku
Powracający zastaną region wciąż w ogniu walki miesiące po tym, jak rząd premiera Abiy Ahmeda ogłosił „zwycięstwo” nad separatystycznym Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigray (TPLF) w stolicy kraju Mekelle.
Doniesienia o łamaniu praw człowieka w rozdartym wojną regionie Tigray w Etiopii są nadal powszechne.
Pan Cornish opowiedział niektóre z przerażających historii, które usłyszał od ocalałych, prześladujących go kilka tygodni po powrocie z sudańskiego obozu przejściowego w Al Hashabat na granicy z Tigray oraz „stałego”, ale przeludnionego obozu w Um Rakuba.
„Większość ludzi, z którymi tam rozmawiałem, powiedziała, że ich domy były bombardowane moździerzami, a kiedy uciekali, wpadali na żołnierzy, którzy otwierali ogień lub dźgali ich na śmierć” – powiedział.
„Jeden mężczyzna powiedział mi, że poszedł pomóc swojej ciężarnej sąsiadce wyjść z domu z dziećmi. Została postrzelona i zabita na jego oczach. Musiał uciekać i zostawić ją tam”.
To tylko niektóre z ich wielu traumatycznych doświadczeń.
„Ciągle odtwarzają strach i traumę, której doświadczyli. Zdrowie psychiczne i otrzymanie wsparcia psychologicznego dla PTSD jest bardzo ważne” – powiedział.
„Inny mężczyzna, który był więziony z kilkoma tysiącami osób w nieoficjalnym więzieniu wraz ze swoją siostrą i jej dziećmi, był w stanie uciec, pozostawiając siostrę i jej dzieci w więzieniu” – dodał.
Mężczyzna był przetrzymywany przez 20 dni i powiedział panu Cornishowi, że strażnicy upijali się, bili ludzi karabinami i gwałcili nastolatków i młode kobiety na muszce.
„Ludzie noszą wiele na swoich duszach”.
Spośród 61 tysięcy osób, którym udało się uciec do Sudanu, w obozie przejściowym Hashabat, znanym jako Wioska 8, przebywa około 2 tysięcy osób, z których wiele nie chce przenieść się do stałych schronień.
Chcą pozostać w nadziei, że ktoś z członków ich rodzin w domu zdoła do nich dołączyć.
Jednak prawdopodobieństwo, że tak się stanie maleje.
Handel ludźmi
„Wojownicze strony zablokowały granicę z Sudanem. Ludzie płacą handlarzom od 1000 Birr (24 USD) do 5000 Birr (121 USD), aby pomogli im przedostać się przez nieoficjalne szlaki”.
Po tym jak organizacje humanitarne zwróciły uwagę na wiarygodne doniesienia o gwałtach w Tigray i innych formach przemocy seksualnej, rząd etiopski przyznał, że takie incydenty miały miejsce.
„Utworzyliśmy zespoły wsparcia psychicznego, psychologicznego i społecznego w regionie Tigray, aby pomóc w leczeniu fizycznych i psychologicznych blizn, a także innych problemów społecznych wynikających z przemocy, zastraszania i wysiedleń” – powiedział w lutym etiopski minister ds. kobiet, dzieci i młodzieży Filsan Abdullahi Ahmed.
MSF i inne grupy pomocowe stwierdziły, że połowa ośrodków medycznych w Tigray jest obecnie nieczynna. Urzędnicy etiopscy odpierają te zarzuty, twierdząc, że warunki uległy poprawie od czasu rozpoczęcia konfliktu.
Wśród przerw w dostawie informacji i słabej infrastruktury komunikacyjnej trudno jest ocenić skalę zniszczeń, jakich doświadczyło Tigray.
„Jest wiele niewiadomych. Chociaż udało się przywrócić część komunikacji i udało nam się dodzwonić do ludzi, którzy znaleźli wiadomości o swoich bliskich, wielu z nich bało się zadzwonić do domu, ponieważ uważali, że władze mogą namierzyć ich krewnych w Tigray i narazić ich na niebezpieczeństwo” – powiedział Cornish.
„Pomimo przeludnienia, gdzie biegunka, choroby układu oddechowego, infekcje dróg moczowych, a nawet malaria szaleją, głównym zmartwieniem wielu ludzi pozostają członkowie rodziny, których zostawili” – dodał. Na razie w Um Rakuba wykryto tylko kilka przypadków koronawirusa, co czyni go problemem, ale nie głównym, ze względu na występowanie innych chorób w wyniku złych warunków życia.
„Rozmawiamy z władzami i ONZ, aby zapewnić uchodźcom odpowiednią jakość pomocy”, powiedział Cornish.
Obecnie niektórzy ludzie muszą czekać miesiącami na otrzymanie własnych namiotów i skończyło się na dzieleniu wspólnych schronień z obcymi, pomimo posiadania wrażliwego statusu, takiego jak bycie w ciąży lub w podeszłym wieku.
„Poziom pomocy jest niewystarczający. Mówią, że namioty nadchodzą, ale to wszystko zajmuje zbyt wiele czasu.”