Manewry Zima-20: w razie wojny przegrywamy Warszawę w 5 dni ☀Autor Gabi☀
Gabi
Ostatnie wpisy Gabi (zobacz wszystkie)
- Głęboki „ból psychiczny”: Japonia wzywa Chiny do zaprzestania poddawania swoich obywateli działaniu Covid-19 ANAL SWABS ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- PiS organiczny mobilność Polaków? Szokująca deklaracja wiceminister ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- PiS szykuje zamach na przedsiębiorczych rolników. Dr Malinowski: Cierpliwość obywateli ma swoje granice ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- Ukraińscy dyplomaci przemycali złoto, papierosy i walizkę pieniędzy do Polski. Wpadli na gorącym uczynku ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- Afera na Śląsku. Ogromna pożyczka i niezrealizowany projekt. „To była wiedza absolutnie tajemna” ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
Portal Interia zapytał swoje źródła o wyniki szeroko zapowiadanych manewrów Zima-29, które odbyły się na Akademii Sztuki Wojennej w Rembertowie. I wyszło, że Polska przeliczyła się, jeżeli chodzi o skuteczność swojej armii.
W ćwiczeniach udział wzięło kilka tysięcy oficerów. Pisaliśmy o nich tutaj. Jednak na konferencji prasowej zarówno prezydent Duda, jak i minister Błaszczak byli dość oględni. Stwierdzili, że ćwiczenia te trzeba będzie powtarzać i że to cenne doświadczenie. Nieco inaczej wyrazili się o nich informatorzy Interii. „Nasze źródła informują że skończyły się one blamażem i całkowitą klęską” – czytamy.
Temat podchwycił „SuperExpress”. Wyniki ćwiczeń streścił następująco: „Wielka kompromitacja Szefa Sztabu Generalnego! Gdyby to on miał dowodzić obroną Polski, nieprzyjaciel doszedłby do Warszawy w ciągu czterech dni”.
W symulacjach uwzględniono zamówione przez Polskę nowe systemy uzbrojenia – zestawy przeciwlotnicze Patriot, artylerię rakietową HIMARS i wielozadaniowe samoloty F-35. Wzmacniały one nasze siły zbrojne wirtualnie, bo żaden z tych sprzętów nie dotarł jeszcze do Polski. Pełną gotowość bojową zatem razem z tym wyposażeniem osiągniemy w ciągu dekady. Mimo to, jak donoszą media, wyniki symulacji nie wypadły najlepiej.Plany zakładały obronę przez 22 dni. Tymczasem na ćwiczeniach okazało się, że wrogie wojska otoczyły Warszawę w czwartej dobie ćwiczeń, a marynarka wojenna i lotnictwo zostało rozbite pomimo wsparcia jednostek NATO.
Na wschód od Wisły polskie jednostki miały ponieść druzgocącą klęskę. Pierwszorzutowe bataliony miały stracić od 60 do 80 procent stanów. Jedna z doborowych brygad, broniąca strategicznego miasta straciła jeden z trzech batalionów
– czytamy.
Ćwiczeniami dowodził gen. Rajmund Andrzejczak. Jeden z żołnierzy tak skomentował „SuperExpressowi” jego strategię na utrzymanie wschodniej flanki przez 3 dni:– To nie mogło się udać, bo zdecydował o rozmieszczeniu wojsk ok. 50 km od granic. W rezultacie takie miasta jak Lublin czy Białystok dostały się w ręce wroga bez walki. – Wszystko poszło nie tak.
Dowódcy poszczególnych dywizji byli zszokowani, odmawiali wykonywania niektórych rozkazów, bo były dla nich po prostu niezrozumiałe. Taktyka przyjęta przez naczelnego dowódcę sprawiła, że niemal natychmiast straciliśmy kluczowe uzbrojenie. Nie udało się obronić większości zakładów zbrojeniowych. MON argumentuje, że taka taktyka to gra na zaskoczenie wroga, jednak Interia polemizuje z planem rozmieszczenia brygady pancernej w bezpośredniej bliskości frontu i przywołuje doświadczenie z drugiej wojny światowej.
Wiele krajów na takim myśleniu już się wykrwawiło. W tym i Polska w 1939 roku. Wówczas rozlokowanie dywizji wzdłuż granic również miało podłoże polityczne. Zapomina się bowiem, że miejsce stacjonowania jednostki w czasie pokoju nie musi być tożsame z rozśrodkowaniem na czas wojny.
Dziennikarze Interii zapytali MON oraz Kancelarię Prezydenta, czy rzeczywiście wyniki manewrów wypadły aż tak źle, jak wskazują źródła. Jednak żadna z instytucji nie mogła udzielić wyczerpującej odpowiedzi w związku z tym, że przebieg i wnioski z ćwiczeń stanowią informacje niejawne.– Oczekuję od Szefa Sztabu Generalnego, a także od Pana Ministra [Błaszczaka – przyp. TD], rekomendacji w tym zakresie – gdzie powinniśmy dokonać zmian, uzupełnień.
Myślę, że to ćwiczenie jest dla nas taką pierwszą bardzo dobrą lekcją, która pozwala nam na korektę i opracowanie pewnych nowych elementów
– podsumował prezydent Duda.
sputniknews
” Posłał Pan Bóg anioła na Ziemię, by sprawdził, co się tam dzieje. Gdy Anioł wrócił, złożył raport: Amerykanie się boją i się zbroją. Ruscy się boją i się zbroją. – A Polacy? – pyta Pan Bóg. Ani się nie boją, ani się nie zbroją – odpowiada anioł. Pan Bóg, po chwili zastanowienia mówi : – To znaczy, że znów liczą na mnie” – biedny ten anioł co takie raporty składa, oby ta „Tajna broń ” zadziałała jak przyjdzie co do czego.
M.J.P.M.
„Gdyby to on miał dowodzić obroną Polski, nieprzyjaciel doszedłby do Warszawy w ciągu czterech dni”.
Przestańcie pierdolić.
Już tłumaczę jak to powinno być zrobione w czasie „klęski”.
Budujecie „podziemne państwo, wszyscy obywatele schodzą pod ziemię”. „Pod ziemią, są stworzone warunki do życia jak na powierzchni”. Ustawiacie miny, „bomby masowegorażenia, nuklearne, atomowe”, i jak tylko jakaś milionowa armia wejdzie w zasięg to zdetonujecie i w jednej chwili „wygracie i przegracie”. A nie, tylko przegracie.
I wcale wam nie są kurwa potrzebne miliony samolotów,czołgów i chuj wie czego. Wystarczy ” obrona totalna”