Źródło: 123rf.com

Rządowi eksperci od koronawirusa cały czas wymyślają kolejne restrykcje nakłądane na społeczeństwo celem walki z koronawirusem. Większość z nich jest absolutnie nonsensowna, jak wymóg zakrywania ust i nosa dla wszystkich, i to mimo braku podstawy prawnej do takich działań. Potem dowiedzieliśmy się, że w związku z tym, że wszyscy wyglądają jak wojowniczy ninja w maskach, nie będzie wolno też jeść, pić i palić w przestrzeni publicznej. Teraz okazuje się, że jutro możemy się dowiedzieć, że w związku z epidemią zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 19:00 

Oprócz tego planowany jest całkowity zakaz wesel. Wcześniej fetyszem rządzących nami Covidian były kopalnie, ale teraz stały się nim wesela. Od kilku tygodni wprowadzane są kolejne ograniczenia co do ilości osób na weselach. Były one różne w poszczególnych powiatach, a ilość gości, których wolno zaprosić sukcesywnie malała. Teraz okazuje się, że rząd przewiduje okresowy zakaz organizacji wesel. Jutro na konferencji prasowej dowiemy się więcej szczegółów i być może usłyszymy o jeszcze innych restrykcjach.

Najdziwniejsze z nowo szykowanych obostrzeń jest zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 19:00. Innymi słowy z powodu koronawirusa SARS-CoV-2 rząd zamierza wprowadzić częściową prohibicję. Doprawdy trudno pojąć argumentację władzy. Zapewne będzie to motywowane tym aby ludzie pozostawali w domach wieczorami. Wcześniej już wprowadzono obowiązkowe zamykanie restauracji i barów po godzinie 22:00. Byś może jakies badania wskazują, że koronawirus staje się niebezpieczny już po 19:00. Można też podejrzewać, że rząd PiS znany jako grupa rekonstrukcyjna Sanacji i PRL, wprowadza prohibicję od 19:00 szykując już w zanadrzu rozszerzenie jej tak do 13:00 tak jak było to w czasach Polski Ludowej.

Jutro dowiemy się też prawdopodobnie o rozszerzeniu stref czerwonych. Ma się w nich znaleźć nawet 100 powiatów w tym bardzo wiele dużych miast. Nie wykluczone, że rząd szykuje dla nich jakieś nowe restrykcyjne atrakcje, na przykład zakaz wychodzenia z domów, albo zamknięcie szkół. Czechy wprowadzają takie rozwiązania więc naszym decydentom napewno też chodzi to po głowie.

I tym samym w najbliższych tygodniach znowu powróci lockdown, którego nie nazywamy już zamknięciem wszystkiego, a którego implementację przeprowadzono najpierw rozlewając na całą polskę strefę żółtą, a teraz czerwoną, jednocześnie konsekwentnie krok po kroku dokręcając przy okazji śrubę. Nam pozostaje płynąć w tym tsunami wirusowego absurdu udając się strategicznie na emigrację wewnętrzną.

zmianynaziemi