AstraZeneca dostarczy szczepionkę na koronawirusa. Umowa podpisana
Gabi
Ostatnie wpisy Gabi (zobacz wszystkie)
- Narkobaron ze Sławna. Dziadek Stefan prawie jak Escobar ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- Pfizer, Moderna, AstraZeneca. Porównujemy trzy dostępne w Polsce szczepionki ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- „Jestem przerażony, że będę mógł zabić za wodę w wojnie klimatycznej” – protesty Extinction Rebellion w kilku polskich miastach ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- Paszporty szczepionkowe. Izrael wciela segregację sanitarną, a Europa chce iść w jego ślady ☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
- Stanisław Michalkiewicz zamknięty! „W ten oto sposób zostałem osobą podejrzaną”☀Autor Gabi☀ - 1 marca 2021
Koncern farmaceutyczny AstraZeneca dostarczy czterem europejskim krajom 400 milionów dawek szczepionki na koronawirusa. Dostawy mają się zacząć już pod koniec tego roku. Umowę z koncernem zawarły rządy czterech państw: Francji, Niemiec, Włoch oraz Niderlandów – informuje Reuters.
Co ciekawe, brytyjski koncern AstraZeneca dopiero planuje rozpocząć na dużą skalę produkcję szczepionki przeciwko COVID-19. Firma wraz z badaczami z Uniwersytetu Oksfordzkiego opracowała substancję nazwaną AZD1222, która może uodparniać ludzi na infekcję. Wyniki testów będą dostępne najprawdopodobniej w sierpniu.
– Dzięki naszemu europejskiemu łańcuchowi dostaw, który wkrótce rozpocznie produkcję, mamy nadzieję, że szczepionka będzie szeroko i szybko dostępna” – powiedział szef AstraZeneca Pascal Soriot, cytowany w oświadczeniu firmy.
Zobacz też: Wicepremier Emilewicz broni tarczy. „To jest długotrwałe utrzymanie miejsc pracy”
Jak pisaliśmy w maj, jeśli opracowywana na Uniwersytecie w Oksfordzie szczepionka na koronawirusa okaże się skuteczna, to AstraZeneca będzie w stanie szybko wyprodukować miliard dawek.
Na całym świecie trwają prace nad szczepionką. Szacuje się, że ponad 100 zespołów naukowych zajmuje się stworzeniem szczepionki lub przynajmniej szuka odpowiedzi na pytania, które mogą pomóc przy jej stworzeniu. Eksperci przewidują, że opracowanie bezpiecznych i skutecznych środków zapobiegania chorobie może zająć od 12 do 18 miesięcy.
Szczepionka już za kilka miesięcy? Jesteśmy zdeterminowani
Kiedy możemy się spodziewać szczepionki na koronawirusa? Jak będzie wyglądała terapia osób chorych na COVID-19? W jaki sposób pandemia zmieni branżę farmaceutyczną? Odpowiadają Alina Pszczółkowska i Patryk Mikucki, wiceprezesi polskiej spółki koncernu AstraZeneca
FORBES: Tuż przed naszą rozmową zajrzałem na stronę, gdzie w czasie rzeczywistym jest wizualizowany światowy „wyścig” po szczepionkę na koronawirusa. Duet AstraZeneca i Uniwersytet w Oksfordzie w czołówce.
Patryk Mikucki, wiceprezes AstraZeneca w Polsce i dyrektor ds. badań i rozwoju na region Europy: Rzeczywiście jesteśmy zdeterminowani, by dać światu szczepionkę jak najszybciej. Pod koniec kwietnia ogłosiliśmy współpracę z Uniwersytetem w Oksfordzie w zakresie rozwoju i dystrybucji potencjalnej adenowirusowej szczepionki, której celem jest zapobieganie COVID-19. Pamiętajmy, że jej stworzenie może zająć wiele lat, a my staramy się zrobić to w mniej niż dziewięć miesięcy, nie idąc przy tym na skróty. To ogromny wysiłek związany nie tylko z opracowaniem nowego leku, ale również z zapewnieniem odpowiednich mocy produkcyjnych, dzięki którym będziemy mogli wytworzyć kilkaset milionów dawek w rekordowo krótkim czasie.
Alina Pszczółkowska, wiceprezes AstraZeneca w Polsce: Wszyscy ze sobą współpracują. Regulatorzy, ośrodki badawcze, koncerny farmaceutyczne. Oczywiście wciąż konkurujemy z innymi firmami, ale współpracy na taką skalę wcześniej nie było. Nie próbujemy udowadniać sobie, kto jest skuteczniejszy, kto będzie pierwszy. Ten trend zaczął się zresztą już wcześniej, choćby w ramach grupy zrzeszającej koncerny farmaceutyczne TransCelerate, gdzie staramy się wypracowywać standardy, które ułatwiają pracę regulatorom.
PM: Zamykanie się na współpracę w branży farmaceutycznej jest jak chów wsobny – oznacza degenerację. Nauka lubi wymianę informacji między firmami, uniwersytetami, badaczami. Rywalizację zastępuje „co-opetition”, od angielskich słów „konkurencja” i „kooperacja”.
A jest możliwe, że mimo wysiłków tylu naukowców szczepionka nigdy nie powstanie? Co się stanie, jeśli w trakcie prac wirus zmutuje?
PM: Mutacje mogą oczywiście zmniejszyć efektywność szczepionki, ale te zmiany będą niewielkie. To nie jest tak, że wirus się całkiem zmieni. Po prostu trzeba będzie opracować nowego rodzaju antygen. Nasza praca nie pójdzie na marne.
Pracujecie też nad lekami.
AP: Tak, ale w pierwszej kolejności sprawdzamy, czy leki, które stosowaliśmy dotychczas przeciw innym chorobom, mogą być skuteczne w leczeniu COVID-19. Ich podstawową zaletą jest to, że zostały dobrze przebadane pod kątem bezpieczeństwa i dopuszczone do sprzedaży. Dzięki temu leczenie moglibyśmy wdrożyć dużo szybciej. W tym kierunku idzie wiele firm. Mówimy o bardzo dynamicznej chorobie, więc może być tak, że różnym pacjentom będziemy podawać różne leki w zależności od indywidualnych uwarunkowań. Zakażenie inaczej przebiega u osób z chorobami współistniejącymi, więc możliwe, że różne leki będziemy podawali na różnych etapach choroby, a może też powstanie algorytm leczenia choroby różnymi lekami. Ale nie jest wcale wykluczone opracowanie jednego uniwersalnego leku. Dziś trudno nam powiedzieć, jak to finalnie będzie wyglądało.
Czy uda się opracować terapię przed możliwym nawrotem pandemii jesienią?
PM: Pewnie tak, natomiast musimy pamiętać, że potwierdzenie skuteczności dotychczasowych leków albo odkrycie nowego to nie koniec procesu. Trzeba jeszcze przygotować mechanizm rejestracyjny, refundacyjny i dystrybucyjny. Wymaga to badań na znacznie większą skalę. Niestety jest to bardzo złożony i wymagający czasu proces. Co prawda regulacje w wielu państwach przewidują tzw. szybką ścieżkę w przypadku najbardziej kluczowych leków, ale pewnych procedur nawet tu nie da się pominąć. I słusznie.