Minęło 40 lat od premiery „Amatora” Kieślowskiego
Ostatnie wpisy Lala Koniecpolska (zobacz wszystkie)
- (autor:LALA) – Jak wychować kreatywnego czlowieka? Jak pobudzać dziecięcą pomysłowość? - 27 lutego 2021
- „Zła energia w człowieku – Co z tym robić????” - 27 lutego 2021
- „Posyp łóżko sodą oczyszczoną i zobacz co się stanie. Nie pożałujesz!” - 27 lutego 2021
- „Oto, jak możesz uniknąć masek i nakazów szczepień!!!!” - 27 lutego 2021
- Depresja zaczyna się w… jelitach – tam, gdzie masz „drugi mózg”? - 27 lutego 2021
Jeden z wybitniejszych filmów, zaliczanych do tzw. kina moralnego niepokoju, miał swoją premierę w listopadzie 1979 r. Rola Filipa Mosza została napisana specjalnie dla Jerzego Stuhra.
Bohaterem filmu „Amator” Krzysztofa Kieślowskiego jest Filip Mosz (grany przez Jerzego Stuhra), zaopatrzeniowiec w zakładzie przemysłowym. Punktem przełomowym w jego życiu okazuje się zakup amatorskiej kamery filmowej. Ma ona służyć do uwiecznienia narodzin i rozwoju córki bohatera. Ale wieść o kamerze roznosi się, a Mosz zostaje poproszony o nakręcenie filmu na jubileusz swojego zakładu pracy. Dyrektor obejmuje nawet swym patronatem amatorski klub filmowy, który powstaje z inicjatywy Mosza.
W życiu bohatera wiele się zmienia. Widzimy powolną ewolucję Filipa, który z człowieka ceniącego sobie prywatność i spokój przeobraża się w społecznika i artystę, wrażliwego na ludzką krzywdę, reagującego na niesprawiedliwość. Mosz, choć amator i początkujący filmowiec, nie ma nic wspólnego z propagandą sukcesu. Wybiera bezkompromisowość i prawdę.
W ostatniej scenie filmu, gdy bohater po rozmowie z dyrektorem rezygnuje z robienia filmów, a żona opuszcza go i odchodzi z córką, Mosz kieruje kamerę na samego siebie i zaczyna opowiadać swoje życie. Jak mówił Stuhr, „Amator” to film o rodzącym się w człowieku artyście, o tym, jaką cenę płaci się za to w życiu prywatnym, i jak się jest na tej artystycznej drodze samotnym.
„Ten film kończył się inaczej. Bohater naświetlał taśmę z filmem, który był powodem problemów – to była ostatnia scena – niszczył film. Ja już na innym planie, dzwoni Kieślowski: Przyjeżdżaj. To jest nieprawda, co myśmy zrobili. Przestałbyś kręcić filmy? Ja bym przestał? To jest kłamstwo!. Ten film nas dotyczył, odrywaliśmy się wtedy od naszych rodzin, szliśmy sami” – wspominał Stuhr podczas spotkania w Szkole Filmowej w Łodzi.
Wspominał też reżysera: „Był dla nas autorytetem. Gdy nie wiadomo było, co zrobić – Kieślowski wiedział. Wujek wie – mawiał i dalej nie było już dyskusji. Był fanatykiem Prawdy. Każdemu oddał sprawiedliwość. On po prostu musiał rąbać swój chodnik”.
W „Amatorze” jest scena rozmowy między dyrektorem a Moszem, która podważa racje głównego bohatera. Scena niezwykle ryzykowna, która w okresie „moralnego niepokoju” mogła być negatywnie odebrana. „On nie potrafiłby skłamać, czy lawirować dla jakiegoś celu. Tam gdzie trzeba – idź! Bez względu na konsekwencje” – wspominał Stuhr.
Zdjęcia do „Amatora” kręcił Jacek Petrycki, który, zgodnie z życzeniem reżysera, zastosował w nim paradokumentalne środki wyrazu: światło naturalne w plenerach oraz sztuczne we wnętrzach, a także punkty widzenia kamery dobierane tak, żeby widz miał wrażenie współuczestniczenia w realnej przestrzeni.
Film Kieślowskiego otrzymał Grand Prix w Gdyni, Złoty medal oraz nagrodę FIPRESCI na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Moskwie, laury podczas festiwali w Berlinie i Chicago, przecierając szlak ku późniejszej międzynarodowej karierze reżysera.