NAJWAŻNIEJSZE TAJEMNICE MICROSOFT ZOSTANĄ UKRYTE W SUPER BUNKRZE NA WYPADEK „KOŃCA ŚWIATA”
Ostatnie wpisy M-forum av live J/C (zobacz wszystkie)
- POSEŁ MAJKA UJAWNIA – KULISY SEJMOWE R.P III – SZANTAŻE , KORUPCJA , KARIERY - 27 lutego 2021
- Wczoraj PiS przegrał jedno z sejmowych głosowań, bo wniosek opozycji poparła Solidarna Polska. - 27 lutego 2021
- OBSESJA PRACOHOLIKA JAK Z NIĄ WALCZYĆ ? - 26 lutego 2021
- REPORTAŻ – JAK POLKI DAJĄ SOBIE RADĘ W NIEMCZECH AV - 26 lutego 2021
- JAK ELIMINOWAĆ Z POLITYKI POLSKIEJ – IDIOTÓW ŁAJDAKÓW ZŁODZIEI I INNEJ SWOŁOCZY - 26 lutego 2021
Microsoft ukryje w Arktyce najważniejsze kody źródłowe na wypadek końca świata
Najpierw powstał Globalny Bank Nasion, w którym zaczęto przechowywanie tysięcy nasion roślin z całego świata. Nieco później nieopodal niego otwarto Bibliotekę Końca Świata czy, jak kto woli, Światowe Archiwum Arktyczne. Przechowywane są tam w postaci analogowej najcenniejsze dzieła literackie.
Teraz dowiadujemy się, że Microsoft chce zbudować na wyspie Spitsbergen obiekt, w którym ukryje cały kod popularnego GitHuba. Jeśli nastąpi globalny kataklizm, zostanie zniszczona globalna sieć i zginą miliardy ludzi, szczęśliwcy, którym uda się przeżyć, będą mogli wykorzystać oprogramowanie z GitHuba, czyli kwintesencję współczesnej technologii, by szybko odbudować cywilizację.
Przypomnijmy, że w zeszłym miesiącu grupa programistów zaprezentowała światu system operacyjny o nazwie Collapse OS, który powstał z myślą właśnie o końcu świata. Jego domeną jest fakt, że będzie można na nim pracować na uratowanych częściach komputerowych. Może brzmi to trochę mało przekonywająco, ale zawsze to lepsze od rozpoczęcia wszystkiego od zera.
Microsoft zamierza zapisać cały kod źródłowy oprogramowania z GitHuba nie tylko na kartkach papieru i 200 dyskach HDD, ale również na swoim nowym nośniku danych, które przetrwa 1000 lat. Przeźrocze ze szkła kwarcowego mierzy 75 x 75 mm, ma 2 mm grubości i bezpiecznie przechowuje do 75,6 GB danych. I choć szkło kojarzy się z czymś delikatnym, kolejne testy udowodniły, że jest zupełnie inaczej.
Zespół próbował nośnik utopić, wkładał do mikrofalówki, rozmagnesowywał, gotował w wodzie, szorował wełną stalową i piekł w temperaturze 260 stopni Celsjusza. Ku zaskoczeniu samych testujących, we wszystkich tych przypadkach dane pozostały nienaruszone i można je było normalnie odczytać. Pokazuje to, że magazyny danych pełne takich nośników byłyby w stanie przetrwać wiele katastrof naturalnych i nie tylko, jak pożary, powodzie, trzęsienia ziemi, przeładowania, przerwy w dostawie prądu czy ingerencja pola magnetycznego.
Źródło: GeekWeek.pl/Bloomberg / Fot. Norwegian Environment Agency